Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W szkole rodzenia położna podpowie kobiecie, jak siłami natury urodzić dziecko

Irena Kuczyńska
Kiedy Bożena Czekalska rozpoczynała pracę w starym szpitalu, kobieta rodząca nie mogła opuszczać łóżka. Teraz w sali porodowej wszystko się kręci wokół rodzącej

Z Bożeną Czekalską długoletnią pielęgniarką oddziałową oddziału ginekologiczno - położniczego w Pleszewskim Centrum Medycznym rozmawiamy o tym, jak w ciągu trzydziestu lat zmieniało się podejście lekarzy oraz położnych do kobiet, które rodzą w szpitalu swoje dzieci.

- Gdy zaczynałam pracę w "starym" szpitalu w 1976 r. kobieta nie miała prawa zdjąć nogi z łóżka do momentu zakończenia porodu - wspomina położna, która przez ostatnie 33 lata była oddziałową. Pamięta, że w „starym” szpitalu przy ulicy Bojanowskiego sala porodowa składała się z pięciu łóżek przedzielonych parawanami, gdzie jednocześnie rodziło kilka kobiet. Jedna drugą widziała albo chociaż słyszała. Matki po porodzie leżały na jednej 12 - osobowej sali.

Kiedy w 1982 roku oddano do użytku nowy szpital przy ul. Poznańskiej, warunki kobiet rodzących bardzo się poprawiły. Sala porodowa miała cztery stanowiska do rodzenia , oddzielone ściankami, był kącik noworodka oraz sala do cięć cesarskich.

Dziś na oddziale położniczym jest 7 sal 2-3 osobowych z wydzielonym sanitariatem. Wyposażenie jest w pełni nowoczesne. Panie rodzące już nie muszą grzecznie leżeć na łóżkach i czekać na bóle, mogą korzystać z przyrządów ułatwiających poród, mają do dyspozycji m.in.: piłki, materace. Zdaniem Bożeny Czekalskiej zmiany, jakie zaszły od 1976 roku w położnictwie nie dotyczą jedynie wyposażenia. Kiedyś noworodki zaraz po porodzie były odbierane matkom i leżały w oddzielnej sali, były szczelnie owinięte w becik.

Dzieci przynoszono matkom do karmienia co trzy godziny. - Pierwsze pół doby czekano na oczyszczenie dróg oddechowych z płynu owodniowego - podkreśla Bożena Czekalska. Dopiero po tym czasie matki mogły nakarmić swoje dziecko. Dziś wszystko wygląda zupełnie inaczej. –Po urodzeniu kobieta ma bezpośredni kontakt z maleństwem - położna kładzie je na brzuchu matki. Po zakończeniu porodu dziecko już w pierwszych dwóch godzinach przystawiane jest do piersi, a karmienie odbywa się nie co trzy godziny, jak kiedyś, tylko na „żądanie” dziecka lub matki.

Nowością jest to, że od kilkunastu lat noworodki przebywają w tej samej sali co ich mamy. Kiedyś ojciec dopiero widział swoje dziecko przy wypisie. Panował taki rygor, że pacjentce nie wolno było dojść do drzwi - wspomina położna. Mało tego, nie można było mieć własnych, domowych rzeczy. Szlafrok, koszulę , wszystko zapewniał szpital. Teraz na porodówkę może wejść zarówno ojciec dziecka, jak i inne osoby codziennie w godzinach od 15.00 a 18.00. - Kiedyś o odwiedzinach nie było mowy. Inaczej też znaczone są dzieci, - Kiedyś nazwisko wypisywano specjalnym tuszem na tasiemce, dziś są opaski identyfikacyjne - opowiada B. Czekalska. Również pępowinę podwiązywano tasiemką. Teraz stosuje się plastikowe zaciskacze.

Szpitali nie obowiązuje rejonizacja, więc pacjentki same wybierają placówkę medyczną, Bożena Czekalska podkreśla, że pleszewska porodówka ma dobrą markę, a pracują na to wszystkie położne. Inną nowinką jest obecność osób trzecich, czyli męża, partnera, koleżanki przy porodzie. Korzysta z tego wiele osób, jeśli oczywiście poród odbywa się siłami natury, do czego zachęca doświadczona położna, która podkreśla, że poród sterowany jest hormonami, a jego prawidłowy przebieg zależy od odpowiedniego nastawienia kobiety. Jej zdaniem do porodu można się przygotować w szkole rodzenia, działającej przy oddziale położniczo-ginekologicznym.

Zajęcia kierowane są do przyszłych rodziców. - Lekcje można rozpocząć od 20 tygodnia ciąży - podkreśla Bożena Czekalska, która jest jedną z trzech osób prowadzących zajęcia. Prowadzi je położna Maria Żarnowska i pielęgniarka Mieczysława Kwaśniewska. Spotkania odbywają się w każdą środę w godzinach 17.00-20.00. Plan zajęć obejmuje 6 spotkań składających się z dwóch części: teoretycznej oraz ćwiczeń oddechowych torem przeponowo-brzusznym (przydatnych podczas skurczu macicy) umożliwiających dotlenienie zarówno matki, jak i nienarodzonego dziecka.

W oparciu o ideę porodu aktywnego rodzice uczą się m.in.: form łagodzenia bólu, naturalnego karmienia i pielęgnacji noworodka. Jest możliwość zapoznania się z salą porodową, oddziałem położniczym, personelem. Położna podkreśla, że szkoła nie uczy jak rodzić, tylko przygotowuje do porodu. Pleszewska szkoła rodzenia powstała pod koniec lat 90. kiedy dyrektorem szpitala był Edward Horoszkiewicz, a ordynatorem dr Ryszard Bosacki. Oddziałową była Bożena Czekalska, a zajęcia oprócz niej, przy wsparciu lekarzy, prowadziła Maria Klotzel.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto