Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z sentymentem o kinie "Halszka"

Magda Prętka
Kiedy 2 tygodnie temu ogłosiliśmy apel skierowany do Czytelników i internautów o nadsyłanie, bądź udostępnianie starych fotografii dawnych kin funkcjonujących niegdyś w Szamotułach, a także o dzielenie się z naszą redakcją anegdotami i historiami związanymi z tymi obiektami – nie myśleliśmy, iż prośba ta wywoła tak duże zainteresowanie ze strony mieszkańców.

Okazuje się jednak, że szamotulanie doskonale pamiętają długie kolejki stojące przed kinem „Halszka”, wysprzedane bilety i ubolewają przy tym nad zamknięciem sali braci Sundmanów, gdzie wyświetlono pierwszy udźwiękowiony film w Szamotułach.

Wspomnienia mieszkańców najczęściej związane są jednak z kinem przy ulicy Dworcowej. „Moje lata młodości. Nie było co robić, więc chodziło się do kina na seanse – dwa razy dziennie. To była jedyna rozrywka” – pisał na fan page’u naszej strony szamotuly.naszemiasto.pl na facebooku, jeden z internautów. Inni z kolei wspominali wkradanie się tylnym wejściem do kina, by móc obejrzeć film od 18 lat, mając nieco mniej. Wówczas seanse odbywały się o godzinie 18 i 20, zaś w niedziele o godzinie 10.30 wyświetlano bajki dla dzieci. Szamotulski Ośrodek Kultury w roku ubiegłym powrócił zresztą do tej tradycji.

Dzięki uprzejmości córek Mariana Piosika, który od roku 1960 do początku lat 70 – tych pełnił funkcję kierownika kina „Halszka” otrzymaliśmy natomiast archiwalne zdjęcia z lat 60 – tych i 70 – tych obrazujące życie kina w tamtym okresie (część z nich prezentujemy w niniejszym artykule, pozostałe opublikowane zostały w serwisie specjalnym na stronie szamotuly.naszemiasto.pl). „Halszkę” odwiedziło wówczas wiele znamienitych postaci polskiej sceny filmowej, w tym wspominani już w poprzednich publikacjach: Stanisław Mikulski, Wacław Kowalski i Alina Janowska, a także Roman Wilhelmi i Jerzy Duszyński. Każda z tych postaci prezentowała zresztą ówczesnemu kierownictwu kina swoje fotografie z osobistą dedykacją.

Jeszcze na początku lat 60 – tych sala kinowa „Halszki” wyglądała zupełnie inaczej, aniżeli dzisiaj. Przede wszystkim rzędy krzesełek nie były stopniowane, lecz ustawione na tej samej wysokości w jedno poziomowej, a nie spadzistej sali. Wcześniej mogła ona zatem pomieścić więcej widzów. Poza tym wejście do sali kinowej, które dziś zlokalizowane jest na przeciwko ekranu, niegdyś znajdowało się z boku sali (widać to na powyższym zdjęciu). Na piętrze nie było też zabudowanej przebieralni dla artystów, zaś na ulicę Dworcową wychodził rząd wysokich okien (dziś są one zamurowane).

W okresie, gdy kierownikiem kina był Marian Piosik – wszelki wystrój wewnętrzny „Halszki”, plakaty promocyjne, ulotki oraz repertuar – jak podają jego córki – wykonywał samodzielnie. Miał do tego wielkie zamiłowanie. 3 lutego 1962 roku natomiast w sali Powiatowego Domu Kultury pracownicy kina zorganizowali Pierwszy Bal Maskowy. Na zaproszeniu widniał napis: „Bilety wstępu do nabycia tylko do 2 lutego w kasie kina. Obfity bufet bezalkoholowy na miejscu”.
Serdecznie dziękujemy za odzew na nasz apel. Liczymy, że Czytelnicy wciąż będą dzielić się z nami rozmaitymi anegdotami związanymi nie tylko „Halszką”. Pozwoli nam to stworzyć wirtualną mapę lokalnych kin.

od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Z sentymentem o kinie "Halszka" - Wielkopolskie Nasze Miasto

Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto