Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybory 2014 Śrem: rozmowa z Marcinem Chwałczyńskim, prezesem stowarzyszenia Komitet Obywatelski

Rozmawiał Adrian Domański
Wybory 2014 Śrem: rozmowa z Marcinem Chwałczyńskim (siedzi z lewej), prezesem stowarzyszenia Komitet Obywatelski. KO ma w tej kadencji dwóch radnych w Radzie Miejskiej w Śremie. Oprócz M. Chwałczyńskiego jest jeszcze Piotr Mulkowski (z prawej). Na zdjęciu w środku - Adam Lewandowski, burmistrz Śremu.
Wybory 2014 Śrem: rozmowa z Marcinem Chwałczyńskim (siedzi z lewej), prezesem stowarzyszenia Komitet Obywatelski. KO ma w tej kadencji dwóch radnych w Radzie Miejskiej w Śremie. Oprócz M. Chwałczyńskiego jest jeszcze Piotr Mulkowski (z prawej). Na zdjęciu w środku - Adam Lewandowski, burmistrz Śremu. Adrian Domanski
Wybory 2014: Śrem będzie miał już na pewno dwóch kandydatów na burmistrza. Pierwszym jest urzędujący Adam Lewandowski. Jakiego kontrkandydata wystawi mu Komitet Obywatelski mówi Marcin Chwałczyński, szef stowarzyszenia.

Komitet Obywatelski jeszcze istnieje?Istnieje i ma się całkiem dobrze. Jesteśmy w tym roku po wyborach na czteroletnią kadencję, mamy wybrany zarząd. W tym roku spotkaliśmy się kilkukrotnie i na spotkaniach roboczych i na tych mniej oficjalnych – towarzyskich. W zeszłym tygodniu mieliśmy walne zgromadzenie, które było otwarciem dyskusji wśród nas na temat przyszłorocznych wyborów samorządowych. Tak, że mamy się dobrze, organizujemy naszą działalność na bieżąco i na pewno będzie o nas słychać.

Ile osób jest w Komitecie?
Aktualnie mamy dokładnie 32 członków. Mamy też sporo sympatyków, kiedy organizujemy różnego rodzaju imprezy, wtedy ich zapraszamy do swobodniejszej dyskusji, rozmowy.

To wystarczy, żeby stanąć do wyborów przyszłorocznych?
Tak, jak mówiłem. Mamy sporą grupę sympatyków i na pewno będzie tak, że będziemy mieli kandydatów i do powiatu i do gminy.

Starczy kandydatów na listy?
21 potrzebujemy do gminy. Natomiast na listy do powiatu będziemy się opierać i na naszych członkach i na sympatykach.

Kandydata na burmistrza wystawicie?
Jesteśmy po dyskusji w miniony czwartek. Na dzień dzisiejszy wygląda to tak, że tych kandydatów mamy kilku i wyobrażamy sobie to tak, że wśród naszych członków zrobimy prawybory. Kandydata na burmistrza będziemy mieli. Chcę powiedzieć, ze oprócz tego, że będziemy mieli kandydata na burmistrza, bardzo ważnym elementem są wybory do gminy według nowej ordynacji, ponieważ realny wpływ na sprawy miasta ma również rada. Jeżeli mielibyśmy 6-10 radnych wówczas mamy realny wpływ na to co się dzieje w gminie.

Sześciu – dziesięciu, czyli nie idziecie po zwycięstwo…
Idziemy…jednak oceniam sytuację realnie. Podejrzewam, że nowa ordynacja wyborcza – mówiąc kolokwialnie – wywróci do góry nogami dzisiejszą radę miejską – ponieważ nie będzie już sytuacji takiej, że popularny kandydat wciąga na listę 4-5 radnych. Dzisiaj jest 21 obwodów. Każdy walczy tak naprawdę na własne konto. Moim zdaniem wybory do gminy będą bardzo ciekawe, dzięki czemu rada uzyska nowe oblicze, będzie bardziej kreatywna.

Kim są ci kandydaci na kandydatów na burmistrza?
Nasi członkowie

Czyli kto?
Za wcześnie, żeby powiedzieć. Żadnych konkretów dzisiaj nie mogę ujawnić. Mogę powiedzieć, jak wyglądała dyskusja. Zgodziliśmy się wszyscy, że musi to być osoba charyzmatyczna, że musi to być osoba z wizją rozwoju miasta, taką, która będzie odpowiadała i zainteresuję mieszkańców, a która będzie się różniła od dzisiejszych kierunków. Musi mieć odpowiednie zaplecze organizacyjne. Chcemy wyłonić taką osobę spośród nas, tak by miała realną szansę na zwycięstwo.

Pan jest kimś takim?[śmiech]
Przyjdzie czas odpowiemy na to pytanie.

Znaczy się – nie podejmie pan drugi raz pałeczki?Powiem tak: ogłosimy kandydata w odpowiednim momencie.

Z perspektywy tej mijającej kadencji: młody człowiek, start jako kandydat na burmistrza, działacz Komitetu Obywatelskiego zaangażowany w sprawy młodych, ocenia pan tamten start, jako coś pozytywnego dla swojej kariery politycznej, życiowej?
Myślę, że było to ciekawe doświadczenie jednak będąc trzy lata w radzie można poznać lepiej problemy, można poznać, jak to funkcjonuje od środka i na dzień dzisiejszy dysponuje zdecydowanie większym doświadczeniem. A to, co było trzy lata temu… Było OK.

Z tym doświadczeniem dzisiaj podjąłby pan te decyzję o kandydowaniu trzy lata temu?
Tak. Wiadomo, że jako Komitet Obywatelski jesteśmy kojarzeni ze starą gwardią. Natomiast zaproponowaliśmy - ja i zarząd – rozwiązanie następujące. Chcielibyśmy do następnych wyborów przygotować naszych kandydatów, gdzie byłaby to mieszanka doświadczenia z młodością. Mamy wśród swoich ludzi wielu młodych kandydatów, którzy chcą startować i do powiatu i do gminy. Mają zapał. Mają entuzjazm i na pewno wystartują pod naszym szyldem. Jednocześnie chcemy naszych doświadczonych, obecnych, byłych samorządowców wykorzystać jako zaplecze. Nie ukrywajmy na pewno kilku spośród nich również będzie startowało.

Pod „waszym szyldem”, czyli nie rozważacie opcji, że będziecie kandydować w połączeniu z jakimś stowarzyszeniem, organizacją…
… Na pewno wystartujemy, jako Komitet Obywatelski. Natomiast mamy tę komfortową sytuację, że nie jesteśmy przyklejeni do partii politycznych, jesteśmy lokalnym stowarzyszeniem, które zdecydowanie chce działać na rzecz rozwiązywania lokalnych problemów. Mamy tę możliwość, że możemy współpracować z ugrupowaniami o szerokim wachlarzu poglądów, także tak naprawdę na końcu tego wszystkiego jest człowiek, przyjdzie czas – będziemy decydować.

Pozostając przy tym doświadczeniu, które będzie się łączyło z młodością, co się stało takiego, w KO, że to doświadczenie i ta młodość czy te nowe realia sprawiły, że doświadczenie zaczęło się wykruszać, musieliście dokonywać przetasowań wewnątrz organizacji. Osłabiliście się w radzie miejskiej. Jak mogła tak mała grupa radnych w czasie jednej kadencji tak wiele w czasie jednej kadencji namieszać?
Myślę, że przyczyną jest to, że doprowadziliśmy wewnątrz naszego ugrupowania do dyskusji i do otwartej rozmowy. Dzisiaj dyskutujemy o problemach gminy, o problemach powiatu w gronie tych ponad 30 osób otwarcie. Każdy ma możliwość powiedzenia co widzi dobrze, w jakim kierunku powinniśmy iść, jakie problemy są do rozwiązania i dzięki temu,że wewnątrz komitetu powstała taka sytuacja, dzisiaj jesteśmy grupą jednolita, gdzie mimo różnic potrafimy rozmawiać i rozwiązywać problemy. Na dzień dzisiejszy uważam jest to bardzo pozytywna zmiana.

Jesteście grupą jednolitą, to znaczy cenicie jednomyślność?
Jesteśmy monolitem, w którym każdy szanuje wzajemne zdanie. Nie ukrywajmy. Wśród nas są ludzie prezentujący wiele poglądów, ale dyskusja jest otwarta. Na tym polega demokracja. Należy dyskutować, ale jakiś konsensus należy wypracować.

W rozmowie z burmistrzem Lewandowskim wyszło to, co osoby, które obserwują sceną polityczną, od wejścia do Unii
Europejskiej, mówiły: nadchodzą tłuste lata. Nie da się ukryć, że te siedem tłustych lat…

… za nami.

… Jaki ma pomysł KO, żeby teraz nie zaczęła się równie pochyła?
Siedem lat tłustych za nami, środki unijne, zdolność kredytowa gminy tak naprawdę już jest za nami. Nie jest to może powszechnie znany fakt, ale gmina jest mocno zadłużona na 46 milionów złotych, i tak, jak miasto dzięki środkom unijnym wypiękniało, pojawiło się kilka inwestycji drogowych naprawdę dobrych, tak naszym pomysłem jest to, żeby skupić się na inwestycjach, które będą mniej wizerunkowe, a więcej przyniosą mieszkańcom na przykład miejsc pracy. Należy też kontynuować rozwiązania komunikacyjne. Jeżeli chodzi o inwestycje, które pobudziłyby lokalny rynek pracy, to na pewno można wzorować się (o czy mówiłem trzy lata temu) na czymś takim, jak Jarociński Fundusz Poręczeń Kredytowych. To była spółka, która powstała z inicjatywy gminy. Na dzień dzisiejszy ona i poręcza kredyty i udziela kredytów lokalnym przedsiębiorcom. Zaczynała swoją działalność od swojej gminy, a na dzień dzisiejszy wspiera przedsiębiorców mniejszych i większych promieniując na okoliczne powiaty i dzięki temu pobudza lokalne rynki.

Rozwinęli ideę Śremskiego Ośrodka Wspierania Małej Przedsiębiorczości.
Tak jest, mamy to, tylko mamy nie wykorzystane. Oczywiście, że można to zrobić na bazie ŚOWMP, który ma długoletnią tradycję, ale moim zdaniem należy go ożywić i dać więcej kompetencji. I tak samo wyobrażałbym sobie rozwinięcie systemu stypendialnego wśród młodzieży, dzięki czemu prowadzenie najlepszych uczniów przez kilka lat po maturze, spowoduje to, że część z nich wróci tutaj, na lokalny rynek. Tak wyglądają nasze rozmowy: zdecydowanie mniej designu, więcej konkretów potrzeba na dzień dzisiejszy w Śremie. Żeby siać to, co przyniesie efekty za kilka lat. Tak, jak świetnym pomysłem była Wałbrzyska Specjalna Strefa Ekonomiczna. To była rzecz, która zaczęła się za kadencji Krzysztofa Łożyńskiego [burmistrz Śremu (2002-2006) wybrany z list KO] i do dzisiaj czerpiemy z niej korzyści i ten kierunek trzeba rozwijać.

Jak się panu żyje jako jednemu z liderów podzielonej, ale opozycji, w gminie Śrem?
Moja wizja bycia w opozycji polega na tym, że rozmawiamy o konkretach. Nie chcemy być opozycją, która mówi „nie bo nie”. Jeżeli są ciekawe rozwiązania, to my je poprzemy, ale jeśli są rozwiązania, których nie akceptujemy, to otwarcie o tym mówimy. Oczywiście możemy dyskutować, spierać się, ale inicjatywy dobre będziemy wspierać. Powiedzmy uczciwie: port w Śremie. Uważam za dobry kierunek, ponieważ byłaby to inwestycja, która wyróżniłaby Śrem na Warcie. Po lewej stronie Promenada, po prawej port. Dzięki temu portowi ożywiłoby się ruch turystyczny i „stare miasto” o czym mówimy od lat. Natomiast inwestycją, której nie rozumiem i jej intencji powstania, to pomysł, którego osobiście nie będę popierał, to Centrum Animacji Kultury. Z projektu wynikało, że koszty powstania takiej instytucji, to 15 milionów złotych. Natomiast utrzymanie tego i żeby to się zbilansowało, jest w dzisiejszych czasach praktycznie niemożliwe. Jesteśmy 40 kilometrów od Poznania, gdzie życie kulturalne tętni. Oczywiście to co się dzieje w kulturze w Śremie uważam, za ciekawe. Pewnie, że można jeszcze więcej rozwijać, ale powstanie CAK nawet w opcji partnerstwa publiczno-prywatnego to pomysł nietrafiony. Przydałby się raczej miejsca parkingowe. Wśród chybionych a istniejących już inwestycji wymieniłbym ul. Kajetańczyka, dziś jest do droga donikąd, a inwestycję na tak nisko położonym terenie mogą nie nadejść.

A jak się panu żyje w tej gminie? Jako mieszkańcowi, przedsiębiorcy, muzykowi?
Mi się żyje dobrze, staram się nie narzekać. Jest na pewno tak, że osoby, które są aktywne są w stanie spędzić tutaj ciekawie czas. Zawsze może być lepiej, ale niestety i gorzej. Tutaj posłużę się przygotowanym przez portal samorządowy Wspólnota rankingiem miast pod względem dochodu na jednego mieszkańca. W 2010 kiedy loklanie zakończyła się koalicja KO-PO Śrem był na 89 miejscu w 2012 jesteśmy na 195. To pokazuje, że należy obrać kierunki gospodarcze w rozwoju Śremu.

Jako radny opozycji czuje pan władzę większości w tej radzie miejskiej? Że wspomnę wycieczkę poniżej wszelkiej krytyki Andrzeja Mieleszyńskiego [radny PO w debacie w czasie sesji rady miejskiej „wytykał” M. Chwałczyńskiemu korzystanie z publicznych pieniędzy na restaurację obiektu zabytkowego]…
…przeprosił mnie. Po dwóch miesiącach, ale przeprosił mnie… To znaczy tak. Rada miejska w większości jest Platformy Obywatelskiej czy burmistrza, ciężko to powiedzieć. Jedno czego mi brakuje, to wyobrażałbym sobie więcej dyskusji. Śmiejemy się na naszych spotkaniach, że jest to trochę taki sejm niemy, ta nasza rada. I wierzę w to, że kolejne wybory, dzięki okręgom jednomandatowym spowodują to, że rada będzie bardziej kreatywna.

Nie obawia się pan, że tak naprawdę nadal z namaszczenia osób liderów, jak to było na początku lat 90-tych, wygrywał ten, który miał zdjęcie z Lechem Wałęsą, tak teraz ludzie będą głosować na tego, kto ma „zdjęcie” z Adamem Lewandowskim czy Marcinem Chwałczyńskim…
Nie. Ciekawa rzecz, która wynikła z naszych rozmów, to my zrobimy wszystko, żeby do wyborów samorządowych poszła jak największa ilość mieszkańców gminy i powiatu. Dzisiaj w Polsce jest tak, że na wybory na prezydenta mamy największą frekwencję, a wybory samorządowe cieszą się najmniejszą frekwencją. Moim zdaniem powinno być dokładnie odwrotnie. Bo to my mieszkańcy decydujemy, czy powstanie chodnik w Lucinach, czy powstanie plac zabaw na Helenkach czy gdziekolwiek. O tym decydująą radni samorządowi. My zrobimy wszystko, żeby jak najwięcej mieszkańców poszło głosować. Przede wszystkim młodych ludzi. To jest nasz cel. Jeśli frekwencja będzie wysoka, myślę, że wybory będą ciekawe i przyniosą interesujące i korzystne dla nas rozwiązania, a osoby, które będą miały inicjatywę w tych wyborach przejdą.

Nie jest pan zawiedziony, że stowarzyszenie postawiło na pana w wyborach, tylko mówi pan o prawyborach wewnątrz stowarzyszenia?
Nie.

Dał pan nazwisko w kampanii..
… I dalej mogę dawać. Nie jestem zawiedziony. Jestem wręcz zadowolony, że wiem jak było cztery lata temu, wiem, jak jest teraz. Te prawybory wyłonią kandydata najlepszego. Czy to będę ja czy to będzie ktoś inny. Chodzi o to, żeby mieć realnie najlepszego kandydata, który powalczy o zwycięstwo.

Jak będziecie go wyłaniać?
Każdy z kandydatów będzie musiał zaprezentować jaką ma wizję, na kampanię wyborczą, na sprawowanie władzy w przyszłej kadencji. Nie ukrywam, że kolejna kadencja burmistrza, czy będzie to burmistrz Lewandowski, czy będzie to ktokolwiek inny nie będzie kadencją pełną fajerwerków. Mamy zadłużoną gminę, nie mamy takich możliwości inwestycyjnych. Trzeba będzie spłacać, to co zostało zainwestowane, także będzie to trudna kadencja, ta która zacznie się w 2014 roku. Każdy będzie się borykał z ogromnym zadłużeniem.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto