Do 23 grudnia w Miastu i Gminie Pleszew przybyło 289 mieszkańców. 160 z nich urodziło się w samym mieście, pozostali – 129 w pozostałych miejscowościach. Są jednak w gminie także wsie, w których w tym roku na świat nie przyszło ani jedno dziecko.
Oczywiście, nie ma nic zaskakującego w tym, że w miejscowościach, w których znajduje się zaledwie kilka domów, dzieci nie rodzą się każdego roku. Dlatego tegoroczna bezdzietność takich miejscowości, jak Kotarby i Józefina nikogo nie zaskakuje. Jednak w 2014 roku dzieci nie urodziły się także w miejscowościach znacznie większych, takich jak Taczanów Pierwszy czy Prokopów.
Jak informuje Urząd Miasta i Gminy Pleszew ani jedno dziecko nie urodziło się także we wsiach: Chorzew, Chrzanów, Folusz, Janków, Karczemka,Przepadłe, Przydziałki, Śmieja-Młyn, Tomaszew oraz Turowy.
Na przeciwległym biegunie znalazła się największa wieś Miasta i Gminy Pleszew – Kowalew. Tutaj w mijającym roku na świat przyszło czternaścioro dzieci. Niewiele gorzej spisali się rodzice z Brzezia, powołując na świat trzynaścioro maluchów.
Pozostałe ,,rezultaty” młodych rodziców prezentują się następująco: Lenartowice - 11 maluchów, Taczanów Drugi - również 11, Grodzisko - 8, Zawidowice - 7, Bronów - 6, Suchorzew - 6, Zielona Łąka - 5, Marszew - 5, Piekarzew - 5, Dobra Nadzieja, Bógwidze, Korzkwy i Rokutów – po czworo dzieci. W pozostałych miejscowościach urodziło się po jednym maluchu.
Tendencja do coraz mniejszej ilości dzieci rodzących się na wsiach to trend ogólnopolski. Niegdyś w gospodarstwach potrzebne były każde ręce do pracy, więc wielodzietne rodziny na wsiach były zjawiskiem zupełnie normalnym. Dziś nowocześni gospodarze mają maszyny zastępujące w dużej mierze pracę człowieka, a ekonomia sprawia, że młode rodziny nie decydują się na gromadkę dzieci, najczęściej kończąc na jednym lub dwojgu potomków.
Wysoka dzietność wciąż jest zauważana w miejscowościach, w których powstają nowe osiedla mieszkalne ( w gminie Pleszew są to na przykład Lenartowice czy Zielona Łąka). Osiedlają się w nich młode, dobrze sytuowane małżeństwa, które zazwyczaj znacząco ,,poprawiają” dzietność danej miejscowości.
Z drugiej strony, w skali całego kraju, według danych GUS, dzieci na wsiach stanowią wciąż 17% ogółu ludności, zaś w miastach stosunek dzieci do wszystkich mieszkańców wynosi 15%. W całej Europie mieszkańcy do lat 14 stanowią zaledwie 13% wszystkich obywateli i z roku na rok jest ich coraz mniej. Są jednak wyjątki. Co ciekawe, największy ,,baby boom”, czyli wzmożoną liczbę rodzących się dzieci odnotowuje się w ostatnim czasie w Wielkiej Brytanii.
To jednak nie tylko zasługa młodych Brytyjczyków, ale w dużej mierze imigrantów, także z Polski, którzy osiedlają się tam i szybko zakładają rodziny. Ogromna w tym zasługa opieki socjalnej, która pozwala młodym mamom cieszyć się macierzyństwem bez obawy o to, czy znajdą opiekunkę lub żłobek dla swojego maleństwa. W efekcie w 2014 roku co dwie minuty rodził się mały mieszkaniec Wielkiej Brytanii.
Na drugim końcu pod względem dzietności znajduje się Dania, w której władze wymyślają coraz to oryginalniejsze sposoby na przekonanie mieszkańców do powiększenia rodziny. Ostatnim pomysłem była letnia akcja ,,Do it for Denmark” (zrób to dla Danii), w ramach której rząd opłacał wyjazdy wakacyjne młodych Duńczyków. Gdy para udowodniła, że w czasie wakacji poczęła dziecko, mogła liczyć na atrakcyjne nagrody i wyprawkę.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?