Żużlowcy w zarobkach powoli przebijają przedstawicieli innych dyscyplin. Listopadowym hitem jest transfer dwukrotnego mistrza świata, Nickiego Pedersena. Duńczyk odfrunął z Marmy Rzeszów i podpisze dwuletni kontrakt pod Jasną Górą.
Nicki Pedersen za rok startów w barwach Złom-reksu/Włókniarza Częstochowa powiększy konto bankowe o prawie 2 mln zł! Nie ulega wątpliwości, że to będzie transferowy rekord w polskim speedwayu.
„Power’’ oczywiście nie ujawnił wysokości kontraktu, ale także nie zaprzeczył, że jest to realne. Zaiste, 2 mln zł to kwota szokująca przeciętnego kibica, ale...
– Trzeba pamiętać, że aby utrzymać się na światowym topie, muszę nieustannie inwestować. Zakupić silniki, utrzymać swój team (w ekipie mistrza świata zatrudnionych jest aż pięciu mechaników, w tym jeden Węgier – przyp. aut.), tunerów przygotowujących motocykle, opłacić podróże lotnicze, hotele, ubezpieczyć się od nieszczęśliwych wypadków. Na starość odłożyłem już trochę grosza, ale mnie interesują nowe wyzwania. Kibice zapamiętają każdego z nas nie ze względu na to, ile posiadasz zer na bankowym koncie tylko, jakim byłeś sportowcem – mówi Nicki Pedersen.
30 listopada Główna Komisja Sportu Żużlowego ogłosi zimową listę transferową. W przygotowywanym zestawieniu zabraknie prawdopodobnie gwiazd z Grand Prix. Najszybsi żużlowcy świata pragną mieć wszystko zapięte na ostatni guzik już w ostatniej dekadzie listopada. Z dwóch powodów – logistycznych i dlatego, żeby podczas krótkich wakacji w urokliwych zakątkach świata uwolnić się od wszystkich zawodowych obowiązków.
Herosi owalnego toru oficjalnie podpiszą dokumenty dopiero w grudniu, ale z pracodawcami są już ,,po słowie’’. Wśród piętnastu finalistów przyszłorocznych indywidualnych mistrzostw świata nie wiadomo tylko, jak potoczą się najbliższe losy liderów tarnowskiej Unii i zdobywców złotego medalu Drużynowego Pucharu Świata – Tomasza Golloba oraz Rune Holty. Pierwszy z nich najprawdopodobniej założy plastron Marmy Rzeszów, a drugi beniaminka ekstraligi – Stali Gorzów Wielkopolski.
To przykłady czołowych żużlowców zmieniających barwy klubowe w polskiej lidze, i oczywiście przy tym dobrze zarabiających na kolejnych kontraktach. Są jednak i tacy, którzy są niezwykle przywiązani do swoich fanów. Klasycznym tego dowodem jest Leigh Adams, lider leszczyńskiej Unii. Wicemistrz świata z plastronem Byków pojedzie już trzynasty sezon. To prawdziwy rekordzista. W Le-sznie prawdopodobnie zarobi w najbliższym sezonie 1,1 miliona złotych.
Do czołówki najlepiej uposażonych żużlowców w naszym kraju będzie też należał w przyszłym sezonie Chris Harris. Anglik zdecydował się teraz na zawarcie umowy z Intarem/Lazurem Ostrów Wielkopolski. Obiecano mu tam 950 tysięcy złotych, mimo kary finansowej w wysokości 400 tysięcy złotych nałożonej na ostrowski klub przez Polski Związek Motorowy za zamieszanie w aferę korupcyjną.
Nie ma wątpliwości, że właśnie w Polsce żużlowcy podpisują najbardziej lukratywne kontrakty.
Dlaczego? Zainteresowanie ściganiem, po kilku latach marazmu, znów przeżywa boom! Finał tegorocznych drużynowych mistrzostw Polski na stadionie im. Alfreda Smoczyka w Lesznie obserwowało 27 tysięcy fanów! Powstała w tym roku profesjonalna spółka Ekstraliga Żużlowa podpisała kontrakt z TVP, która od przyszłego roku relacjonować będzie z każdej kolejki mistrzostw Polski dwa mecze. Zresztą transmisje mają być na najwyższym światowym poziomie, bowiem polska liga na to zasługuje, czego dowodzą finałowe emocje o tytuł najlepszej drużyny w kraju pomiędzy Unią i Unibaksem Toruń.
Jednak żużlowcom jeszcze daleko do zarobków najlepszych koszykarzy Prokomu/Trefla Sopot. Wyrzuceni z drużyny mistrza Polski – Argentyńczyk Ruben Wołkowyski i Amerykanin Trevis Best – mieli dostać 2,5 miliona złotych za sezon. Im się nie udało, ale podobną kasę włodarze Prokomu wypłacili w poprzednich rozgrywkach tureckiemu środkowemu Husey-nowi Besokowi.
Nieco więcej niż żużlowcy, (z wyjątkiem Nickiego Pedersena) może mieć na koncie po sezonie także najlepszy polski siatkarz Mariusz Wlazły. Jego roczne dochody w Skrze Beł-chatów szacuje się na sumę 1,5 mln zł.
Do takiego poziomu zarobków raczej trudno zbliżyć się piłkarzom występującym w polskiej ekstraklasie. Najlepiej opłacany Argentyńczyk Mauro Cantoro, zawodnik Wisły Kraków, może liczyć na roczną pensję 870 tys. zł. Piłkarze poznańskiego Lecha i Groclinu Grodzisk ze zdziwieniem pewnie patrzą na powyższe kwoty.
Żuzlowe kluby na inne cele niż kontrakty przeznaczają jedynie 30 proc. budżetu.
Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?