Żużel - Najważniejsza jest tylko przyszłość

Nieźle uzbroili się główni rywale leszczyńskich Byków. Niektórzy, oczami wyobraźni, już typują finałową parę tegorocznych mistrzostw ekstraligi. O złoty medal mają bić się drużyny z Zielonej Góry i Gorzowa, albo z Torunia. Nie irytują Pana podobne spekulacje u progu 2011 roku?

Nie zaprzątam sobie głowy takimi problemami. To będzie nowe rozdanie i jak zawsze wszystko rozstrzygnie się na torze. Ale we wrześniu. Dziennikarze analizują zmiany kadrowe w klubach, kibice podzielają ich poglądy albo... wyrażają odmienne opinie. Zima, długie wieczory, to dobry klimat dla podobnych rozważań. A my w Lesznie zasuwamy, gdyż chcemy obronić złoty medal! Nie jesteśmy znużeni ubiegłorocznymi zwycięstwami. Pragniemy nowych!

Ale czy to będzie możliwe bez Leigh Adamsa?

Rzeczywiście, na początku tegorocznego wyścigu o mistrzowską koronę, trudno będzie nam wszystkim po piętnastu latach zaakceptować nieobecność znakomitego Australijczyka. Ale nie możemy żyć wspomnieniami, choćby były najpiękniejsze. Szczęśliwy dla biało-niebieskich 2010 rok jest już rozdziałem zamkniętym w klubowej historii. Stoimy przed nowym wyzwaniem. Wszyscy mamy wiadomość, że trudniej utrzymać się na szczycie, jak go zdobyć. Doprawdy, przed rokiem o tej porze, trudno było nawet wymarzyć sobie piękniejszy scenariusz z podwójną mistrzowską koroną - drużyny i indywidualnie Janusza Kołodzieja, jego dwukrotnego triumfu w Złotym Kasku. Hampel i Kołodziej wygrali w Danii finał Drużynowego Puchar Świata, a w Szwecji wielki finał Elitserien.

Przecież zawsze może być... lepiej?

Owszem. Do pełni szczęścia może brakowało złotego medalu Jarka Hampela w klasyfikacji generalnej Grand Prix, czy lepszych wyników naszych juniorów. Jarek jest wicemistrzem świata, ale jestem przekonany, że nadejdzie szczęśliwa chwila w której "Mały" skopiuje triumf Jerzego Szczakiela i Tomka Golloba. Z niecierpliwością czekam także na debiut Kołodzieja w Grand Prix. W rewelacyjnej, ubiegłorocznej życiowej formie "Koldi" może skutecznie walczyć o medal klasyfikacji generalnej tegorocznych mistrzostw świata.

Byki nigdy nie pękają - twierdzą najwierniejsi fani Unii. Ale królem polowania na transferowym rynku byli reprezentanci Ziemi Lubuskiej. Podziela Pan tą opinię?

Falubaz Zielona Góra z Andreasem Jonssonem i Markiem Cieślakiem na trenerskiej ławce, będzie faworytem. Caelum/Stal Gorzów także budzi większe zaufanie z pozyskanymi Duńczykami - Nielsem Kristianem Iversenem i Hansem Andersenem. W Unibaksie Toruń waleczny jak lew Rune Holta z pewnością godnie zastąpi kończącego karierę Wiesława Jagusia. Zawsze głodny splendoru i wielkich sukcesów Jason Crump, ma poprowadzić na podium Marmę Rzeszów. Niechciany w teamie spod znaku Myszki Miki Szwed Fredrik Lindgren, będzie chciał zaskarbić sobie szacunek kibiców tarnowskich Jaskółek. Zdesperowany Kenneth Bjerre, lider Betardu Wrocław, wszystko postawił na jedną kartę. Zadziorny Duńczyk zaangażował psychologa, dokonał też innych zmian w swoim teamie. Kibice nie będą się nudzić na meczach ekstraligi.

W Unii Leszno jest problem z młodzieżą. Chorwat Jurica Pavlic został seniorem, a bracia Przemysław i Piotr Pawliccy mają być wypożyczeni. Ta sytuacja nie spędza Panu snu z powiek?

Nie uczestniczę w negocjacjach. Nie odpowiadam w macierzystym klubie za politykę transferową. W przypadku Przemka, starszego z braci, powtórzył się ubiegłoroczny scenariusz. Może bracia Sławomir i Tobiasz Musielakowie wykorzystają swoją kolejną szansę.

Czy Janusz Kołodziej uczestniczy regularnie w treningach mistrzów Polski?

To profesjonalista. Przygotowuje się do tegorocznego sezonu w rodzinnym Tarnowie i pojawia się w Lesznie tylko na konsultacjach.

A Jurica Pavlic trenuje w Lesznie?

Choć zmienił niedawno stan cywilny i został niedawno ojcem będzie z nami trenował na zgrupowaniu zimowym w Szklarskiej Porębie. Wyjeżdżamy w Karkonosze w czwartek 20 stycznia. W górach będziemy przebywać 10 dni.

Obecnie pracujecie nad...

...zwinnością, gibkością, refleksem. Krzepa to potrzebna jest przede wszystkim ciężarowcom. (śmiech) Tradycyjnie w zajęciach na sali gimnastycznej w siłowni pomaga mi Paweł Barszowski, trener od przygotowania fizycznego.

Czy w Szklarskiej Porębie trenować będą także najmłodsi wychowankowie Unii?

Tak. Zabieram na styczniowe zgrupowanie kondycyjne trzech adeptów przygotowujących się do wiosennego egzaminu na licencję.

Będzie wśród nich najmłodszy syn trenera Norbert?

Nie. On ma dopiero piętnaście lat.

Czy Pańskim zdaniem za rok ekstraliga powinna zostać powiększona do dziesięciu drużyn?

Start w najwyższej klasie rozgrywek zawsze jest nobilitacją. Ale czy powiększenie ligi podniesie poziom ligowej rywalizacji, zwiększy emocje? Ta decyzja wymaga rozwagi. Była też propozycja, aby za rok w każdej drużynie ekstraligi startował tylko jeden finalista cyklu Grand Prix. Zobaczymy co życie nam przyniesie. Teraz najważniejsza jest obrona mistrzowskiego tytułu.