Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ZDROWIE - Ablacja serca szansą dla Wielkopolan

Danuta Pawlicka
Zespół prof.Tomasza Siminiaka ze szpitala w Kowanówku może wykonać około 150 ablacji w roku - fot. Andrzej Szozda
Zespół prof.Tomasza Siminiaka ze szpitala w Kowanówku może wykonać około 150 ablacji w roku - fot. Andrzej Szozda
Szpital Kardiologiczny w Kowanówku jest drugim, po Szpitalu Przemienienia Pańskiego w Poznaniu, ośrodkiem w Wielkopolsce wykonującym od niedawna ablacje serca.

Szpital Kardiologiczny w Kowanówku jest drugim, po Szpitalu Przemienienia Pańskiego w Poznaniu, ośrodkiem w Wielkopolsce wykonującym od niedawna ablacje serca. Na razie nie skróci to jednak oczekiwania na przeprowadzenie tego zabiegu. Co prawda, do końca grudnia oba zespoły będą mogły pomóc tą metodą około 450 pacjentom. Możliwości lekarzy są jednak dwukrotnie większe, a oczekiwania chorych co najmniej jeszcze raz takie.

Problemem są pieniądze. Medycy upominają się o większe fundusze na te „bezkrwawe operacje”. Są one najlepszym, a często jedynym leczeniem, jakie można obecnie zaoferować chorym cierpiącym na zaburzenia rytmu serca. Powstają one w wyniku nadmiernej aktywności elektrycznej pewnych struktur serca. To z kolei wywołuje groźne dla życia zaburzenia rytmu. Po ich wykryciu lekarz dokładnie określa miejsce, które jest źródłem powstałych zaburzeń. Kiedy już namierzy punkt zakłócający pracę serca, trwale go uszkadza. Robi to przez wprowadzony cewnik, nie otwierając klatki piersiowej. W ten sposób na zawsze likwiduje przyczynę choroby.
– Kiedyś wykonywano taki zabieg chirurgicznie, a obecnie wykorzystuje się ablację, która staje się zabiegiem rutynowym – mówi prof. Henryk Wysocki, kierownik poznańskiej Kliniki Kardiologii w Szpitalu Klinicznym przy ul. Przybyszewskiego. Poznański specjalista uważa, że metoda ta powinna być częściej stosowana niż pozwalają na to pieniądze. Jest lepsza od farmakologii, bo leki stosowane przy zaburzeniach rytmu serca u części pacjentów nie działają w ogóle, a u pozostałych wywołują poważne działanie uboczne (i trzeba je brać do końca życia!). Tymczasem, dzięki ablacji, pacjent kładzie się na jeden zabieg, opuszcza szpital i ma spokój.
W tym roku pracują już dwa ośrodki, a jednak pacjenci nadal będą czekać kilkanaście miesięcy.

Więcej w dzisiejszym wydaniu Polska Głos Wielkopolski, lub [

www.prasa24.pl

](http://www.prasa24.pl)

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto