Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tygodnik Pilski - Patrzyli, jak się wykrwawia

Dorota Bonzel
Brygida Stępień jest bardzo wdzięczna. Dzięki bohaterskiej postawie mężczyzny złodziej nie okradł, ani nie splądrował jej pubu
Brygida Stępień jest bardzo wdzięczna. Dzięki bohaterskiej postawie mężczyzny złodziej nie okradł, ani nie splądrował jej pubu Dorota Bonzel
Przypadkowy mężczyzna stał się bohaterem. Z narażeniem życia bronił baru przed złodziejem. Nikt mu nie pomógł, choć dookoła zgromadził się tłum gapiów

Niewielu osób byłoby stać na takie bohaterstwo. Przypadkowy przechodzeń udaremnił napad na bar przy ulicy Kolbego w Pile. Zainteresował się, choć nie znał właścicieli lokalu. Za swoją odwagę mógł zapłacić życiem.

Był poniedziałek, kilka minut po godzinie 7. Przypadkowy pilanin zauważył nagle, że ktoś prześlizguje się przez okno w pubie Chili Out. Mężczyzna wyszedł na chwilę na poranne zakupy, nie wziął więc ze sobą telefonu komórkowego. Dlatego zaczął prosić innych przechodniów, by wezwali policję, bo ktoś włamuje się do baru.

- Proszę sobie wyobrazić. Dookoła pubu zebrał się tłum gapiów, bo to taka pora, że ludzie wychodzili do pracy. Nikt jednak nie chwycił za telefon i nie zawiadomił policji. Ludzi to w ogóle nie obchodziło! Chcieli tylko obejrzeć widowisko - opowiada oburzony Krzysztof Stępień, mąż właścicielki lokalu. - Ktoś nawet odpowiedział: panie, nie mam czasu!

Mężczyzna postanowił sam wkroczyć do akcji, ale spróbował jeszcze powiadomić ekspedientki ze sklepu spożywczego, który sąsiaduje z barem.

- Znam go, to nasz stały klient. Widziałam, jak szedł, a tu nagle puka mi do okna i gestykuluje. Nie słyszałam, co mówił. Myślałam, że chce, abym mu chleb odłożyła - wspomina pani Monika z piekarni "Bochenek" przy ulicy Kolbego.

Mężczyzna zrozumiał, że może liczyć tylko na siebie. Postanowił nie pozwolić złodziejowi wydostać się z baru, mając nadzieję, że do tego czasu ktoś może wezwie pomoc.Przyłapany złodziej rzucił się do ucieczki. Otworzył okno i próbował wyskoczyć, został jednak wepchnięty do środka. Podjął drugą próbę, ale teraz już się przygotował. Rzucił się na obrońcę baru, przydusił go do ziemi, a kiedy ten próbował go złapać, wbił mu ostry przedmiot w udo. Złodziejowi udało się uciec.

- Nawet, jak mężczyzna krwawił, nikt nie wezwał pogotowia! Nikt też nie zatrzymał uciekającego przestępcy - złości się Brygida Stępień, właścicielka lokalu.
Krwawiący mężczyzna pobiegł więc do sklepu obok, by tam szukać pomocy.

Więcej w bieżącym wydaniu Tygodnika Pilskiego

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto