ŚRODA WLKP. - Zbuntowani działkowcy powalczą o ziemię

- PiS nas zwodzi - mówią działkowcy z ROD "Odrodzenie". - Chcą obalać pomniki, a tu mają w Polsce organizację typowo komunistyczną i nic nie robią - w oczach wyrzuconych z PZD członków największym pomnikiem komunizmu w Polsce jest związek działkowców.

Domagają się zmiany prawa, które spowoduje, że w Polsce skończy się, jak mówią "monopol" związku działkowców. Projekt takiej ustawy czeka na uchwalenie. Przeciwko proponowanym w nim rozwiązaniom lobbuje PZD w całym kraju. - Walka z PZD, to jest, jak walka z wiatrakami - mówią działkowcy, którzy wypowiedzieli posłuszeństwo związkowi.
Rozmawiam z przedstawicielami byłego zarządu Rodzinnych Ogrodów Działkowych "Odrodzenie" w Środzie Wlkp.: Elżbietą Małgowską, Markiem Musielakiem, Pawłem Marokiem i Kazimierzem Wojkiewiczem. Zarząd odwoływały władze związku w Poznaniu. na ich miejsce powoływano zarządy komisaryczne. Kiedy komisarze ogłaszali wybory, miejscowi działkowcy wybierali do zarządu swoich odwołanych przedstawicieli. W swej bezsilności zarząd okręgu PZD postanowił w końcu pozbyć się zbuntowanych członków. - Ci najbardziej wojowniczy nie są członkami związku, związek ma prawo pozbyć się tych, ktorzy działają na jego szkodę - usprawiedliwia to posunięcie Zdzisław Śliwa, wiceprezesa Zarządu Okręgowego PZD.

Wylecieli, bo... wspierali opozycję
Elżbieta Małgowska, prezes odwołanego zarządu, z uzasadnienia pisma, które pozbawiło ją członkowstwa w związku dowiedziała się między innymi, że "nasiliła" swoją działalność przeciwko PZD, wstępując do "Ogólnopolskiego Towarzystwa Ogrodów Działkowych, które występuje przeciwko PZD i nawołuje do likwidacji tej zasłużonej organizacji dla polskiego ogrodnictwa działkowego". Argumenty o wspieraniu konkurencyjnych dla PZD organizacji działkowcy czytali też, kiedy pozbawiano ich funkcji we władzach ogrodów. Zarząd odwołano, bo miał "bez wiedzy organów nadrzędnych" nawiązywać i utrzymywać kontakty z organizacjami, które "stają w opozycji do PZD". Mało tego, działkowcy ze Środy Wlkp. zostali oskarżeni o umożliwienie działaczom opozycyjnym wobec PZD zabieranie głosu na zebraniach działkowców i wygłaszanie "poglądów sprzecznych ze statutem" PZD.

Wojownicy do burmistrza
- Teren jest gminy, w naszym przypadku właścicielem naszej ziemi jest gmina - mówi Elżbieta Małgowska. - Przecież cała infrastruktura w ogrodach nie należy do PZD.
Wyrzuceni ze związku działkowcy, po założeniu własnego stowarzyszenia, pierwsze kroki skierowali do Wojciecha Ziętkowskiego, burmistrza Środy Wlkp. Gmina użycza PZD ponad 20 hektarów gruntu, na których leżą ich ogródki. Chcą, aby ziemia została przekazana pod zarząd stowarzyszenia, do którego zapraszają działkowców. Wielu już złożyło deklaracje członkowskie. Burmistrz po rozmowie z przedstawicielami stowarzyszenia polecił swoim pracownikom sprawdzić możliwości prawne przeprowadzenia operacji. - Trzeba wreszcie zrobić coś, żeby skończył się konflikt - mówi burmistrz Ziętkowski. Sympatyzuje z mieszkańcami, wyjaśnia, że jego celem jest "żeby społeczność lokalna była samorządna".
Stanowisko władz okręgu, w tej sprawie jest jasne: - Każdy ma prawo zakładać co chce, bo jest konstytucyjna wolność zrzeszania się. Niech będą, niech działają, tylko proszę żeby nam nie zabierali naszego majątku, naszego dorobku - mówi Zdzisław Śliwa.

Nie chcą płacić na administrację
Co tak rozdrażniło działkowców? Wiedza na temat tego ile pieniędzy co roku przekazują ze swoich składek na rzecz administracji PZD. Rzeka pieniędzy płynie z całej Polski zarządów okręgowych i do Warszawy. - Mówimy o dodatkowym opodatkowaniu - zastanawia się nad interpretacją tych opłat burmistrz Środy Wlkp. Z ROD "Odrodzenie", rocznie Warszawa dostaje kilkanaście tysięcy złotych. Paweł Marok, członek odwołanego zarządu jednzm tchem wylicza, co za te pieniądze mogliby zrobić działkowicze dla swojego ogrodu, w którym władze okręgu nie znalazły na przykład pieniędzy na doprowadzenie prądu.
- Boją się tej Środy, bo jak ten ogród z PZD wyjdzie, to ruszy lawina - mówią wyrzuceni ze związku działkowicze. Są przekonani, że za nimi pójdą inni działkowcy. - To będzie precedens - uważa Wojciech Ziętkowski.

Nowa ustawa o PZD
Projekt Prawa i sprawiedliwości daje między innymi możliwość wykupienia ogródków działkowych z 95 procentową bonifikatą rozłożoną na 10 lat, przekazanie działkowcom całej infrastruktury ogrodowej, obniżenie opłat dla działkowców. Projekt ustawy przewiduje możliwość wykupienia działek, przez ich dotychczasowych użytkowników na preferencyjnych warunkach z bonifikatą sięgająca nawet do 95 procent i z możliwością rozłożenia spłaty na raty do 10-ciu lat. Zaś emeryci i renciści z mocy ustawy będą mogli wykupić działki za 5 procent ich wartości. Cena działki o powierzchni 300 metrów kwadratowych będzie się kształtowała od ok. 500 złotych w Krośnie czy Ostrołęce do kilku tysięcy w Warszawie. Dodatkowo kwota może być pomniejszona o wartość poczynionych nakładów, zwiększających wartość działki. Każdy zainteresowany wykupem użytkowanej działki będzie miał 2 lata (od dnia wejścia w życie ustawy) na podjęcie decyzji czy chce działkę wykupić. Jeśli działkowiec nie będzie zainteresowany wykupem działki może otrzymać inny tytuł prawny do jej użytkowania.
Wejście w życie ustawy w jednym z jej pierwszych wersji zakładało likwidację PZD. Kilka dni temu, Tomasz Markowski, poseł PiS i jeden ze wspołautorów ustawy, na łamach gazety prawnej wyjaśniał, że związek nie będzie likwidowany.
źródło: www.pis.org.pl