Od grudnia 2010 roku na obrzyckich ulicach można spotkać skazanych pracujących przy prostych czynnościach społecznych. Według radnego Dziurleji kradną złom, spożywają alkohol oraz uchylają się od swoich obowiązków. Zupełnie innego zdania jest burmistrz Obrzycka, Maciej Bieniek.
– Koszty ich trzymania zwróciły się miastu już kilkukrotnie. Wykonali m.in. prace przy budowie placu zabaw, malowanie i ocieplanie szkoły, pomagali też w usuwaniu letnich nawałnic – wylicza Bieniek.
Skazani pracują nieodpłatnie, a miasto płaci jedynie za ich dowóz z Wronek, ubranie robocze oraz napoje.
– W mieście zatrudnionych jest 12 osadzonych. W zależności od potrzeb są oni dzieleni na większe lub mniejsze grupy, gdzie każda z nich ma swojego grupowego. Otrzymują oni dyspozycje zadań ode mnie lub mojego zastępcy. W czasie dnia są oni kilkukrotnie kontrolowani – mówi Bieniek. – Sugestie, iż skazani piją i kradną w czasie pracy mogą spowodować konsekwencje prawne dla osoby je pomawiającej. Skazani są osobami pozbawionymi wolności, a nie pozbawionymi praw publicznych – dodaje burmistrz.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?