MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Spółka polityków PiS: umorzenie mimo stwierdzenia przekrętów

Krzysztof M.Kaźmierczak
Sprawę posła Jacka Tomczaka (na zdjęciu) umorzono, a nadużycia radnego Artura Różańskiego warunkowo umorzono, chociaż potwierdzono, że doszło do przekrętów. - FOT. SŁAWOMIR SEIDLER
Sprawę posła Jacka Tomczaka (na zdjęciu) umorzono, a nadużycia radnego Artura Różańskiego warunkowo umorzono, chociaż potwierdzono, że doszło do przekrętów. - FOT. SŁAWOMIR SEIDLER
Po rocznym śledztwie Prokuratura Rejonowa Poznań - Stare Miasto po cichu zakończyła wielowątkową sprawę spółki Poznań 3D, którą zarządzali i posiadali w niej udziały poznańscy politycy PiS.

Po rocznym śledztwie Prokuratura Rejonowa Poznań - Stare Miasto po cichu zakończyła wielowątkową sprawę spółki Poznań 3D, którą zarządzali i posiadali w niej udziały poznańscy politycy PiS. Sprawę wszczęto z urzędu na podstawie naszych publikacji z listopada 2006 roku.

Zwykle w takich sytuacjach prokuratura informuje o finale sprawy. W tym przypadku zakończono postępowanie bez powiadamiania nas o tym. Dopiero po miesiącu dowiedzieliśmy się o umorzeniu. Kiedy wczoraj za pokwitowaniem dziennikarz "Polska Głos Wielkopolski" otrzymał kserokopie postanowień o zakończeniu sprawy prokurator Małgorzata Manyś nie spodziewanie zażądała ich zwrotu. Następnie szef prokuratury, Jerzy Woźniak pisemnie odmówił udostępnienia kopii lub zgody na sfotografowanie postanowienia, chociaż jest to powszechnie stosowana i dozwolona prawem praktyka. Odmówiono nam także wglądu w część akt prawomocnie umorzonej już sprawy.

Zaskakujące postępowanie prokuratorów tłumaczy zawartość dokumentów. Mimo iż potwierdzono znaczną część ujawnionych przez nas nieprawidłowości, tylko jednego z polityków pociągnięto do odpowiedzialności. A i to zrobiono w rękawiczkach - wnioskując o warunkowe umorzenie sprawy. Postępowanie było wiele miesięcy prowadzone bardzo wnikliwe. W końcowej fazie śledztwa doszło do zmiany prokuratora (bliźniaczy scenariusz miała umorzona wcześniej przez tę samą prokuraturę sprawa nieprawidłowości w kampanii Jacka Tomczaka). Decyzje podejmował nowy prokurator. Takiej przychylności w interpretacji zdarzeń życzyłby sobie zapewne każdy podejrzewany o złamanie prawa. Prokuratura uznała, że składając jako radny kłamliwe oświadczenie majątkowe za rok 2001 Jacek Tomczak nie złamał prawa, chociaż taki czyn zagrożony był karą. Przesłuchiwany poseł oznajmił, że nie wpisanie udziałów w Poznań 3D było "spowodowane wynikiem braku zastanowienia się". Stwierdził, że nie czuł już swojego związku ze spółką, więc zapomniał o posiadanym udziale. Prowadząca śledztwo przyjęła jego tłumaczenia, że to zapominalstwo i uznała, że to, co zrobił "nie nosi znamion czynu zabronionego". Tymczasem Tomczak jest prawnikiem więc trudno podejrzewać, by nie miał świadomości skutków prawnych zaniedbań w sprawach majątkowych. Trudno także uznać, że mógł zapomnieć o udziałach w Poznań 3D. Za ten rok otrzymał bowiem w spółce wynagrodzenie. Był także przez Poznań 3D zgłoszony do ubezpieczenia w ZUS. Co więcej, polityk miał jeszcze jeden ważny powód, by pamiętać o Poznań 3D. Okazuje się, że w spółce zatrudniona była żona Tomczaka. I to akurat w czasie, gdy firma zajmowała się kampanią byłego wojewody Tadeusza Dziuby. Jak pracowała?

Z zeznań pracowników firmy, którzy wykonywali w Poznań 3D codzienne prace nie wynika, by pracowała tam żona polityka. Dziwi także, że podczas jej przesłuchania prokurator nie zapytała, w jakim charakterze była zatrudniona w Poznań 3D (pytano o to wszystkich innych). Prokurator nie wypytała ją także o sprawy związane z kampanią Tadeusza Dziuby. Śledztwo wykazało, że firma wkrótce po przekręcie wyborczym zaprzestała prowadzić dokumentację finansową. Księgowością Poznań 3D zajmował się od początku znany w poznańskim środowisku (z którego wywodzą się działacze prawicy) tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa, TW Ryszard. W śledztwie stwierdził on, że brakuje mu raportów księgowych firmy, gdyż dyski komputerowe zostały zarekwirowane przez Urząd Kontroli Skarbowej. Z części odtworzonej dokumentacji wynika, że spółka powołana do przygotowania multimedialnej mapy Poznania zajmowała się opracowywaniem raportów na temat... depilacji i artykułów biurowych.

Byłego wojewody prokuratura nie przesłuchała. Chociaż chodziło o jego kampanię, a jeden ze świadków wprost zeznał, że Tadeusz Dziuba bywał w biurze Poznań 3D. Co więcej siedziba spółki pełniła nieformalnie funkcję jego sztabu wyborczego. Byłoby to zgodne z prawem tylko w razie wystawienia faktury za udostępnianie pomieszczeń i wyposażenia. W rozliczeniach PiS za 2001 nie ma jednak żadnych tego rodzaju usług Poznań 3D. Zresztą prokuratura nie badała wcale wątku nadużyć wyborczych uznając, że jeśli doszło do przestępstwa, to uległy one już przedawnieniu. Ostatecznie zarzuty postawiono wyłącznie Arturowi Różańskiemu, który do niczego się nie przyznał. Prokuratura uznała, że dopuścił się on tylko przestępstw natury gospodarczej - nie składania sprawozdań z działalności spółki. Zawnioskowała do sądu o warunkowe umorzenie sprawy, zapłacenie nawiązki na cele charytatywne i roczny okres próby. Umorzono zarazem wątek działalność na szkodę innych firm. Prokuratura przyjęła, że unikanie zapłaty przez pięć lat nie było wyłudzeniem. - Gdyby sprawa była prowadzona w innym mieście całkiem możliwe, że miałaby inny przebieg. Było wiele przesłanek do tego, by przekazać ją innej jednostce. Przecież śledztwo dotyczyło wpływowych polityków i urzędników, a na dodatek środowiska prawniczego - dziwi się pragnący zachować anonimowość poznański prokurator, którego zapytaliśmy o opinię na temat umorzenia głośnej sprawy.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto