Single i remiksy według oficjalnej strony "to komedia demaskująca mechanizmy korporacyjnych stosunków i obnażająca rzeczywisty charakter życia wielkomiejskich singli, pozornie gloryfikujących swoją niezależność i swobodę, a tak naprawdę stających się niewolnikami wychwalanej przez siebie wolności i kariery."
Duet Szczygielski - Lubaszenko obiecywał dobrą zabawę i trafne obserwacje, a czwórka odtwórców głównych ról dawała nadzieję na popis aktorskiego kunsztu. Niestety, "Single i remiksy" skomponowane są z powierzchownych spostrzeżeń, ocierających się o banał stereotypów, np. że w korporacjach jedni drugim nieustannie podkładają świnie, że kredyty czynią z ludzi niewolników, że dla kariery popełni się każdą głupotę itd. Reżyseria eksploatuje wytarte klisze, jak zderzenie przebranych w bolywoodzkie szatki Polaków z Hindusem w stroju polskiego kibica-szalikowca, a przecież od Lubaszenki spodziewać by się należało czegoś więcej. Jeśli dodamy do tego papierowe postaci, w które nawet dobrzy aktorzy nie potrafili wlać życia (wyjątkiem jest tu jedynie Medyński), to otrzymamy obraz przedstawienia skomponowanego zgrabnie i ze znajomością rzeczy, ale pozostawiającego niedosyt. Przedstawienia momentami śmiesznego, momentami nudnego, ale w gruncie rzeczy nijakiego, tak jak i korporacyjna rzeczywistość.
"Single i remiksy" w WOK - zdjęcia
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?