Samorządowcy mówią o dwukadencyjności

Samorządowcy mówią o dwukadencyjności. Ta sprawa już bulwersuje samorządowców, którzy obawiają się, że pomysł Jarosława Kaczyńskiego zostanie wprowadzony szybko w życie. 15 stycznia podczas spotkania w Stoczni Gdańskiej szef PiS zapowiedział, że jego partia chce wprowadzić zmiany w ordynacji wyborczej w wyborach samorządowych. Jarosław Kaczyński chce wprowadzenia dwóch kadencji dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Zaproponował także umieszczenie w obwodowych komisjach wyborczych przezroczystych urn oraz kamer. Pomysł nie podoba się samorządowcom i Platformie Obywatelskiej.

- Dwukadencyjność spowoduje, że dobrzy kandydaci nie będą chcieli być wybierani na funkcje szefów gmin. Nikt nie zmieni pracy na taką, która ma trwać tylko 8 lat. Do tego argument o tym, że jak ktoś jest na stanowisku kilka kadencji, to od razu powstaje jakaś klika, jest delikatnie mówiąc nietrafiony - mówi Andrzej Przybyła, wójt gminy Kościan.

- Plany zmian w ordynacji zaskoczyły nie tylko mnie, ale z pewnością wszystkich samorządowców. Szkoda że nie konsultuje się żadnych zmian z nami. Dwukadencyjność? Dobrze, ale niech dotyczy od zaraz wszystkich również parlamentarzystów. Ubolewam, że idee samorządu, czyli najlepszych struktur władzy i ich kontroli przez obywateli mają zostać ,,upartyjnione” - mówi Jacek Nowak, burmistrz Krzywinia.

- Nie zgadzamy się z formą zmian zaproponowaną przez PiS, ponieważ jest to manipulacja i polityczny pomysł. Prawo nie działa wstecz, więc zmiana powinna dotyczyć przyszłych kadencji, a nie obecnych. Poza tym są to kwestie, które wymagają debaty z udziałem ekspertów, konstytucjonalistów, specjalistów od prawa samorządowego oraz samych samorządowców. Nowoczesna w swoim programie proponuje dwukadencyjność, ale z wydłużeniem okresu kadencji do 5 lat - tłumaczy Adam Szłapka, poseł Nowoczesnej z Kościana i sekretarz generalny tej partii.