MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rozdarte serca piłkarzy

Radosław Patroniak
Krzysztof Kotorowski zastanawia się nad wynikiem piątkowego meczu. Chciałby wygranej Lecha, ale Groclinowi też źle nie życzy... - fot. Janusz  Romaniszyn
Krzysztof Kotorowski zastanawia się nad wynikiem piątkowego meczu. Chciałby wygranej Lecha, ale Groclinowi też źle nie życzy... - fot. Janusz Romaniszyn
Bramkarz Kolejorza, Krzysztof Kotorowski twierdzi, że mecz Groclin – Lech (w piątek o godz. 20.45) to nie to samo, co święta wojna w Krakowie czy łódzkie starcie Widzewa z ŁKS-em, ale i tak wielkopolskie derby ...

Bramkarz Kolejorza, Krzysztof Kotorowski twierdzi, że mecz Groclin – Lech (w piątek o godz. 20.45) to nie to samo, co święta wojna w Krakowie czy łódzkie starcie Widzewa z ŁKS-em, ale i tak wielkopolskie derby mają wielkie znaczenie dla kibiców, działaczy, trenerów i piłkarzy. Wśród tych ostatnich są tacy, którzy mają mniej lub bardziej rozdarte serce.

Kotorowski to weteran wielkopolskich klubów. Jest wychowankiem Olimpii Poznań, a grał też w Lubońskim KS-ie i przez siedem lat w Groclinie. Od trzech lat jest zawodnikiem drużyny z Bułgarskiej i ma na koncie udział w trzynastu z czternastu derbowych pojedynków w I lidze (nie był w kadrze meczowej jedynie jesienią 2004 roku, kiedy był wypożyczony z Groclinu do Błękitnych Stargard).
– Wiadomo, że teraz utożsamiam się z klubem z Bułgarskiej, ale prawdą jest też to, że jak oglądam wyniki w gazecie , to szukam relacji z meczu Groclinu. W tym klubie spędziłem ważne lata w swojej karierze. Tam nauczyłem się bramkarskiego rzemiosła i tam wciąż mam wielu znajomych, choć ta grupa byłych kolegów coraz bardziej się wykrusza. Zostali jeszcze Piotr Piechniak, Piotr Rocki, Igor Kozioł, Sebastian Przyrowski i Dariusz Brzostowski – wyliczał 31-letni golkiper Lecha.
Jego zdaniem, derby Wielkopolski mają specyficzną atmosferę. – 80 procent ludzi będzie wspierać gości. Miejscowi piłkarze nie muszą być jednak speszeni. Pamiętam, że mnie dominacja fanów Lecha na trybunach nie przeszkadzała. Poza tym prezes Zbigniew Drzymała do pojedynków z lokalnym rywalem podchodzi wyjątkowo ambicjonalnie. Pewnie znowu piłkarze będą mieli obiecane dodatkowe premie za pokonanie naszego zespołu. U nas nie ma aż takiego ciśnienia. Pojedynek z Groclin-em traktujemy tak jak każdy inny, ale to nie znaczy, że nie będziemy walczyć o wygraną – dodał Kotorowski.
Uważa on, że biało-zieloni spisują się nieco lepiej, niż można było oczekiwać. – Zaskoczyli mnie wygraną w Lubinie. Pokazali, że są mocni, zdobyli trzy punkty i wciąż nam depczą po piętach. Dlatego pojedziemy do Grodziska z myślą o zwycięstwie, ale ewentualny remis też nie będzie dla nas tragedią, bo Groclin jest drużyną z czołówki, a my na wyjazdach na razie nie radzimy sobie zbyt dobrze – wyjaśnił rezerwowy bramkarz niebiesko-białych.
Po drugiej stronie barykady, ale jeszcze na trybunach, a nie na boisku pojawi się Michał Ciarkowski, młody pomocnik grodziskiej jedenastki, który pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Lechu. Syn znanego przed laty szczypiornisty Grunwaldu Poznań, Dariusza Ciarkowskiego, w miniony piątek zadebiutował w piewszej drużynie Groclinu w meczu o Puchar Ekstraklasy.
– W moim sercu wciąż ważne miejsce zajmuje Lech i nie może to nikogo dziwić, bo w końcu jestem poznaniakiem. W piłkę już jednak gram dziesięć lat i muszę patrzeć na pewne rzeczy mniej sentymentalnie. Od trzech lat uczę się i mieszkam w Grodzisku. Zaaklimatyzowałem się w klubie i uważam, że mam w nim stworzone świetne warunki do rozwoju. Jak ktoś gra długo w piłkę, to musi traktować to poważnie. Dla mnie futbol to prawie całe życie. Nie przyjechałem więc do Grodziska szukać rozrywki – mówił 18-letni piłkarz Młodej Ekstraklasy w grodziskim klubie.
Jego droga do drużyny spod znaku Dyskobola wiodła przez Swarzędz. – Do 15. roku życia trenowałem tam pod okiem Piotra Soczyńskiego, który współpracował z trenerami grodziskiego klubu. Czy w małym miasteczku da się żyć? Jak najbardziej, choć wiem, że niektórzy psioczą, że nie ma tu zbyt wielu atrakcji i możliwości do zabawy. Ale jeżeli ktoś wybiera Groclin, żeby ostro trenować i rozwijać się, to naprawdę nie ma powodów do narzekań. W klubie jest świetna atmosfera. Jak chcę iść do multipleksu albo na duże zakupy, to zawsze mogę jechać do...Poznania – tłumaczył Michał Ciarkowski.
W piątek czeka go poważny dylemat. – Będę kibicował i Lechowi, i Groclinowi. Może to głupio zabrzmi, ale chciałbym, żeby padł remis. Wiem, że Lech jest bardziej medialnym klubem, ale z drugiej strony na boisku grają piłkarze, a nie działy marketingu. Dlatego jak już ktoś musi wygrać, to niech wygra lepszy – zakończył następca Piotra Piechniaka i Jarosława Laty.

Głos Wielkopolskidostępny także w wersji elektronicznej - [

ZAMÓW TERAZ SMS-em!

](http://www.prasa24.pl)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto