Kiedy w 1976 roku Sparta Szamotuły walczyła o wejście do II ligi (czyli de facto do dzisiejszej I ligi) i była prawdziwą dumą Szamotuł, nikt nie mógł wówczas przypuszczać, że 35 lat później dalsze funkcjonowanie klubu stanie pod ogromnym znakiem zapytania. A jednak...
Od kilku miesięcy informujemy o fatalnej sytuacji Sparty i to nie tylko pod względem sportowym, ale i finansowym, a także organizacyjnym – wewnętrznym. W klubie panuje bowiem chaos. Jego dotychczasowi działacze nie potrafią dojść do porozumienia i nie bardzo widzą wyjście z obecnej sytuacji, kiedy to Zarząd klubu jest niekompletny, brakuje pieniędzy na utrzymanie drużyny, która na dodatek ma duże braki osobowe i nie udaje się na mecze.
Dotacja przyznana przez szamotulski urząd w kwocie ponad 70 tys. zł. – chciałoby się powiedzieć – rozpłynęła się w powietrzu, a przynajmniej tak twierdzą działacze klubu. Część z tych środków miała zostać przeznaczona na sprzęt sportowy, którego niewątpliwie brakuje, ale rzecz jasna – sprzętu nie zakupiono. To tylko jeden z przykładów złego zarządzania, a praktycznie braku jakiegokolwiek logicznego zarządzania finansami w klubie. Prowadzona obecnie kontrola finansowa Sparty, prawdopodobnie zakończy się w połowie listopada i zapewne ujawni owe nieścisłości finansowe klubu – m.in. związane z dotacją.
Dawni gracze, a przy tym działacze stowarzyszenia MKS Sparta Szamotuły są bardzo zaniepokojeni sytuacją, w której klub obecnie się znajduje, a niektórzy z nich już otwarcie mówią o jego upadku. Inni z kolei wciąż wierzą, że na przeddzień 90 – lecia istnienia Sparty, klub da się jeszcze uratować.
– Zawsze jest przecież jakieś rozwiązanie. Z każdej sytuacji można wybrnąć, potrzebny jest tylko pomysł i zaangażowanie ludzi – przekonuje Krzysztof Franke, były piłkarz i działacz Sparty.
Pomysłów w chwili obecnej jednak brakuje, podobnie zresztą jak ludzi, którzy – mówiąc kolokwialnie – wzięliby sprawy w swoje ręce i uporządkowali by wewnętrzny bałagan stowarzyszenia. Zdaniem niektórych działaczy, którzy poprosili o zachowanie anonimowości – problemy można by było rozwiązać, gdyby z klubu usunięte zostały pewne osoby, które zamiast pomagać – stwarzają dodatkowe kłopoty, a przy tym nie kryją swoich zamiarów związanych z kierowaniem klubem – bez przemyślenia jednak i nie wyrażając przy tym chęci podjęcia jakiejkolwiek współpracy.
Zdaniem Krzysztofa Franke, stowarzyszenie obecnie działa bezprawnie, gdyż po ostatnim nadzwyczajnym zebraniu walnym w ciągu 2 tygodni powinien się utworzyć nowy Zarząd, a tak się nie stało. Obecnie – jak mówi Franke – tworzą go 4 osoby: Mirosław Miłek, Przemysław Kaczmarek, Beata Kasprzak oraz Maciej Ławniczak, którego rezygnacja – mimo, że sporządził on ją na wspomnianym zebraniu – nie dotarła do wówczas przewodniczącego tegoż zebrania.
Pierwszym krokiem do poprawy wewnętrznego chaosu organizacyjnego klubu powinno zatem być w chwili obecnej podanie się do dymisji 4 osób, które wciąż pozostają w Zarządzie stowarzyszenia. Wówczas można by było zwołać kolejne walne zebranie i doprowadzić w końcu do wyboru nowych władz. Problem jednak w tym, że jeżeli członkowie stowarzyszenia w najbliższym czasie nie dojdą do porozumienia, Sparta prawdopodobnie i tak ulegnie rozwiązaniu, gdyż nie otrzyma dotacji z samorządu gminnego na działalność w roku przyszłym. Obawa ta z kolei podyktowana jest koniecznością złożenia w szamotulskim urzędzie stosownego wniosku o dofinansowanie w ciągu kilku najbliższych tygodni. Czy w obecnej sytuacji jest to jednak możliwe?
W unormowanie wewnętrznego statusu Sparty nie wierzą młodsi działacze, a także trenerzy drużyn młodzieżowych, którzy zamierzają podjąć stanowcze kroki w celu utworzenia drugiego stowarzyszenia skupiającego młodsze roczniki Sparty, które – bądź, co bądź – osiągają nie małe sukcesy w sportowej rywalizacji . W ten sposób nowo powstałe stowarzyszenie miałoby szansę na otrzymanie funduszy z szamotulskiego magistratu i mogłoby sprawnie się rozwijać.
– Po co jednak tworzyć kolejne stowarzyszenie? Czy nie lepiej by było, aby ktoś z zapałem podjął ostatnią próbę ratowania Sparty? – pyta Krzysztof Franke.
Kim jednak ta osoba miała by być i w jaki sposób mogłaby doprowadzić do poprawy sytuacji klubu? Działacze Sparty wciąż na taką osobę czekają i wierzą, że klub da się ocalić.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?