Starcia w ringu domaga się Sobolewski. Jak mówi, w minionych miesiącach Rutkowski wiele razy mu się odgrażał i obrażał go wśród ludzi z branży.
Zobacz rozmowę z Paolo SobolewskimChcę Rutkowskiego na ringu!
- Moje dobre imię zostało zszargane i jedynym sposobem na rozwiązanie tej sprawy jest walka w ringu. Wzywam Rutkowskiego, by podjął rękawicę. Niech pokaże, że jest mężczyzną - mówi Sobolewski.
Co na to Rutkowski? Nie mógł opanować śmiechu, gdy powiedzieliśmy mu o pomyśle jego znajomego z Poznania.
Były łódzki poseł Samoobrony zapewnia nas jednak, że nigdy nie obraził Sobolewskiego. Nie rozumie więc, dlaczego ten wyzywa go do walki. Przypomina też, że gdy w 2006 roku zawieszano mu koncesję po prokuratorskich zarzutach dotyczących kontrowersyjnych metod jego pracy, poparcia udzielił mu właśnie Sobolewski.
- Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak zaproponować Sobolewskiemu, by poszedł do dobrego psychiatry - mówi na wstępie Rutkowski. - Jego słowa traktuję jako próbę zrobienia sobie reklamy moim kosztem. Ale jeśli chce walki, to wyzywam go na pojedynek intelektualny. Jednak znając Sobolewskiego, on nie będzie miał zbyt wiele do powiedzenia - dodaje ze śmiechem.
Sobolewski potwierdza, że rzeczywiście w 2006 roku doszło do porozumienia z Rutkowskim, ale przekonuje, że od tamtego czasu sporo się zmieniło i dziś ponownie są wrogami. - Dowodem na to, że mnie obraża, są między innymi wypowiedzi dla waszej gazety - stwierdza Sobolewski.
Poznaniak zapewnia, że już zaczął przygotowania do walki. Chce, by jego trenerem był Andrzej Gmitruk, trener m.in. znanego pięściarza Tomasza Adamka. Ostatecznie Rutkowski w rozmowie z nami stwierdził, że może przyjąć wyzwanie Sobolewskiego. Ale do ringu nie stanie on, lecz... jego przedstawiciel. Ma nim być znany bokser Krzysztof "Diablo" Włodarczyk.
- To mój bliski kolega. Wystąpi w koszulce z napisem mojej firmy - twierdzi "detektyw". - Najwidoczniej Rutkowski tchórzy. Jeśli nie stanie do walki, pokaże, że nie ma jaj - odgryza się Sobolewski. I dodaje, że z "Diablo" Włodarczykiem walczyć nie będzie, bo to "nie ten poziom". Walki z Rutkowskim jednak nie odpuści i będzie na niego naciskać poprzez media, by podjął rękawicę.
Jak pomysł Sobolewskiego komentują poznańscy detektywi?
- Humor zeszytów i kawały o milicjantach wysiadają przy tej informacji. To hit, zaraz dzwonię do kolegów. Pękną ze śmiechu - mówi wyraźnie rozbawiony Maciej Szuba, prowadzący w Poznaniu agencję detektywistyczną. Ale po chwili już na poważnie dodaje: - W naszej branży panuje zasada, że "tisze jediesz, dalsze budiesz". Praca operacyjna wymaga spokoju. Deklarację Sobolewskiego, który wbrew temu co mówi, nie jest detektywem, traktuję jako jego metodę autopromocji. A chęć bicia się z kimś i udowadnianie w ten sposób swoich racji jest prymitywna. Bo wychodzi na to, że rację miałby mieć ten, kto komuś mocniej da w twarz - dodaje.
Czy Sobolewski rzeczywiście nie jest detektywem? On sam mówi, że licencję mają osoby, które zatrudnia jego firma ochroniarska. Na podobnych zasadach "detektywem" jest Rutkowski. On z kolei stracił licencję, ale jak twierdzi, posiadają ją jego współpracownicy.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?