Przemysław Wylegała, ornitolog z Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody Salamandra

Pozwólmy ptakom śpiewać

Wiosenna wędrówka ptaków już się zaczęła?

- Można powiedzieć, że mimo zimowej pory, w migracjach ptasich trwa już intensywne przedwiośnie. Przyleciało już do nas tysiące gęsi, także skowronki, żurawie, a widziano już pojedyncze bociany.

Jednak normalnie nalot bocianów na Polskę przypada na późniejszą porę?

- Bociany przylatują zazwyczaj pod koniec kwietnia. W ogóle większość ptaków przemieszcza się w kwietniu.

Media donoszą o zrzucaniu gniazd bocianich w niektórych rejonach kraju w obawie przed ptasią grypą...

- To działanie niezgodne z prawem. Nie wolno niszczyć gniazd ptaków chronionych prawem – a do takich należy bocian. Grozi za to kara grzywny albo do dwóch lat więzienia. W szczególnych przypadkach można je usuwać, ale tylko od października do końca lutego, a mamy już marzec. Z drugiej strony – to jest niczym nieuzasadniona panika, bo jeszcze u żadnego bociana nie stwierdzono wirusa ptasiej grypy.

Ale jest to ptak wodny, a mówi się, że one są groźne.

- Wirusa stwierdzono u ptaków wodnych blaszkodziobych – takich jak kaczki, łabędzie, gęsi, łyski, mewy i u drapieżnych. Bocian jest ptakiem wodnym brodzącym.

A co z gniazdami jaskółek, z gołębiami na dachach?

- Nie ma żadnego powodu, aby obawiać się drobnych ptaków śpiewających. Skowronki, wróble, sikorki są niegroźne. Nie stwierdzono wirusa u żadnego gołębia.

Ale zgodzi się Pan, że zapobiegać jej trzeba.

- Oczywiście. Niemniej powinniśmy znać fakty. Jeśli mówimy o epidemii ptasiej grypy – to nie ma jej wśród ludzi. Wirus wykryto osiem lat temu i zaraziło się nim 170 osób na świecie. Na normalną grypę umiera rocznie 16 tysięcy osób. Zachowujmy umiar. Panika, związana z ptasią grypą szkodzi i przyrodzie i ludziom.