Drapieżne ryby i żółwie w stawach, jenoty, szopy pracze i amerykańskie norki w podmiejskich lasach oraz groźne pająki czy węże w centrum Poznania. Przed wakacjami warto trzy razy się zastanowić zanim kupimy egzotyczne zwierzę. Jego wypuszczenie na wolność może przynieść bowiem trudne do wyobrażenia szkody.
Ledwie haczyk wpadł do wody, a Krzysztof Soszyński poczuł, że ryba wzięła. Szybko zaciągnął. Po chwili na brzegu u jego stóp leżała półkilogramowa pirania, która rzuciła się na kawałek kukurydzy konserwowej wbitej na haczyk wędki.
– Musiała być bardzo głodna, to przecież drapieżnik. Bałem się wyrwać jej haczyk z paszczy więc uciąłem żyłkę i zabrałem rybę do domu – mówi Krzysztof Soszyński.
Ta scena rozegrała się w gliniance przy ul. Wykopy w Poznaniu. Pan Krzysztof łowi w niej zwykle karasie i liny.
– Przychodzę tutaj od 20 lat, nigdy nie zdarzyła mi się jednak taka zdobycz – dodaje Soszyński.
To nie pierwszy przypadek złowienia w okolicach Poznania tych niebezpiecznych ryb. W ubiegłym roku Polski Związek Wędkarski przyjął cztery zgłoszenia takich znalezisk.
– Ludzie kupują te ryby pokątnie. Gdy hodowla im się znudzi, albo nie mają czasu wypuszczają piranie do jezior – twierdzi Przemysław Dobrzyński z poznańskiego ogrodu zoologicznego.
Więcej w dzisiejszym wydaniu [
Głosu Wielkopolskiego](http://www.prasa24.pl) lub [
www.prasa24.pl](http://www.prasa24.pl)
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?