44-letni Waldemar M. od dłuższego czasu grał na nosie policji z całego powiatu. Czas mijał, a na działkach rekreacyjnych w Potrzanowie, Roszkowie i innych miejscowościach w gminie Skoki pod Wągrowcem dochodziło do kolejnych włamań.
- W przeciwieństwie do innych rabusiów, ten kradł rzeczy, które były potrzebne mu do przeżycia. Jego łupem padało więc jedzenie, butle gazowe, przydatne do ogrzania się, kuchenki i wiele innych rzeczy. Niewykluczone, że przez pewien czas mieszkał także w domkach letniskowych, do których się włamywał - tłumaczy jeden z oficerów policji, ścigający złodzieja.
Wydawało się, że mężczyzna jest nie do złapania. Gdy policjanci wpadali na jego ślad, to zaraz znikał... Jakby zapadał się pod ziemię. Niewykluczone, że było tak dosłownie. Jak przypuszczają bowiem policyjni detektywi, mężczyzna mógł mieszkać w budowanych przez siebie... ziemiankach.
- Mężczyzna niegdyś mieszkał z własną rodziną pod Skokami. Jednak wyprowadził się z domu. Często zmieniał miejsce pobytu - tłumaczy policjant.
Wreszcie mężczyzna wpadł w ręce policji w nocy z 29 na 30 listopada. - Został złapany na gorącym uczynku, gdy dokonywał włamania - wyjaśnia policjant.
Policjanci udowodnili już mężczyźnie około 60 włamań tylko od... lata tego roku! Niewykluczone, że jest on sprawcą także wielu innych włamań w regionie.
Waldemar M. przyznał się do stawianych zarzutów. Na razie trafił na trzy miesiące do aresztu.
Co zrobić w trakcie wypadku drogowego?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?