POLITYKA - Leszek Wojtasiak żali się kolegom na media

Wśród adresatów rozesłanego mailem listu - w którym dostało się też innym, niewskazanym z nazwy mediom - są posłowie, senatorowie, radni i członkowie zarządu regionu Platformy.

O liście rozmawia się w PO od kilku dni. - Szczególnie rozbawiły mnie załączniki - mówi nam osoba związana z kierownictwem wielkopolskiej Platformy. - Nie mówiąc już o tym, jakich określeń Wojtasiak używa wobec własnej osoby. Tak zabawnego listu dawno nie widziałem - dodaje.

Aby dowieść swoich kompetencji wicemarszałek - który podpisał się pod listem "Leszek Wojtasiak, polityk z ambicjami" - dołączył do maili załączniki z... dyplomami. Jakimi? Od prorektora Politechniki Poznańskiej w dowód wdzięczności za zaproszenie na misję gospodarczą do Indii, od MEN za zdobycie przez Urząd Marszałkowski tytułu lidera innowacji, czy od kapituły konkursu "Przyjazny finansowaniu przedsiębiorców". W końcu dwa od Towarzystwa im. Hipolita Cegielskiego, podpisane przez prezydenta towarzystwa, wojewody poznańskiego w latach PRL Mariana Króla. "Co nas nie zabije, to wzmocni" - zakończył swój e-mail Leszek Wojtasiak.

Wicemarszałek tłumaczy, że list postanowił napisać po naszych ostatnich tekstach. Tydzień temu napisaliśmy, że w razie zwycięstwa w wyborach na szefa wielkopolskiej PO Rafała Grupińskiego Wojtasiak liczy na duży awans w strukturach partii, a w razie dalszych rządów Waldego Dzikowskiego, w ogóle nie widzi dla siebie w Platformie miejsca. Wszystko dlatego, że Wojtasiak popiera Grupińskiego i - jak sam zapewnia - dostarczy mu podczas wyborów sporo głosów.

"Z wypowiedzi Wojtasiaka wynika mniej więcej tyle, że o karierze w PO niekoniecznie decydują kompetencje, ale to, kogo się popiera w partyjnych wyborach" - spuentował w redakcyjnym komentarzu nasz dziennikarz. I właśnie to zdanie zabolało wicemarszałka.