Do sensacji nie doszło, bo takowej być nie mogło. W meczu kończącym szóstą kolejkę rozgrywek Ford Germaz koszykarek beniaminek ekstraklasy – poznański MUKS zmierzył się we własnej sali z Lotosem Gdynie i przegrał 69:90
To że mecz wygrają gdynianki pewne było już przed jego rozpoczęciem. Trudno bowiem, by beniaminek, który sklada się z bardzo młodych zawodniczki mógł skutecznie rywalizować z zespołem, który będzie reprezentował polski basket w Eurolidze. W Lotosie gra sześć zagranicznych zawodniczek, a uzupełniają je najzdolniejsze wychowanki Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Zagadką było natomiast, jak na tle tak silnego przeciwnika zaprezentują się poznanianki. Zawodu nie sprawiły, walczyły ambitnie, wygrały nawet dwie kwarty – pierwszą i ostatnią.
Początek meczu nie był jednak dla miejscowych udany. Wyszły na parkiet jakby stremowane renomą rywala, po rzutach Dominique Canty i Chamique Holdsclaw gdynianki prowadziły 4:0. Pierwszy punkt dla MUKS z rzutu wolnego zdobyła Agnieszka Skobel, a pierwsze z gry dopiero w piątej minucie Okeisha Howard. Poznanianki zaczęły grać odważniej, i potrafiły odrobić straty, w ósmej minucie doprowadziły do remisu 14:14, a chwilę później po osobistych Żanety Durak wyszły na prowadzenie 16:14, i wygrały pierwszą kwartę, za co zebrały wiele braw od publiczności. Poznanianki miały bardzo wysoki procent celności rzutów z gry – 56.
Lotos jednak w tym spotkaniu górował wszystkim nad zespołem beniaminka – umiejętnościami, doświadczeniem i przede wszystkim warunkami fizycznymi. Nic więc dziwnego, że od drugiej kwarty zaczął dominować. Wyszedł na prowadzenie po rzucie za trzy punkty Ganny Zaryckiej i swą przewagę systematycznie powiększał. A pomagała mu znaczna przewaga wzrostu nad poznańskim zespołem. Do przerwy gdynianki prowadziły różnicą dziesięciu punktów, a trzecia kwarta definitywnie przesądziła o rezultacie. Gdynianki wybroniły kilka piłek, przeprowadziły kilka szybkich ataków i ich przewaga w 27 minucie przekroczyła 20 punktów (44:65).
Mecz odbył się w poniedziałek na prośbę Lotosu, który do Poznania przyjechał w drodze do Brna, gdzie w środę zagra w Eurolidze z tamtejszym Gambrimusem. Nic więc dziwnego, że trener zespołu gości w czwartej kwarcie desygnował do gry zawodniczki drugiej piątki i w końcówce meczu MUKS znów toczył wyrównany pojedynek. Wygrać go nie mógł, ale zaimponował walecznością i pokazał, że w pojedynkach z mniej renomowanymi przeciwnikami jest w stanie sprawić wiele niespodzianek. Po meczu trener Iwona Jabłońska była zadowolona z gry swego zespołu.
Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?