Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PIĘCIORACZKI - Ich pierwszy Dzień Dziecka

Marta Ciemnoczołowska
Sebastian i Bartek to urodzeni przywódcy. Najwięksi i najsilniejsi z całego rodzeństwa. Adaś i Natalka podobni są do siebie jak dwie krople wody. Z takimi samymi uśmiechami patrzą na świat.

Sebastian i Bartek to urodzeni przywódcy. Najwięksi i najsilniejsi z całego rodzeństwa. Adaś i Natalka podobni są do siebie jak dwie krople wody. Z takimi samymi uśmiechami patrzą na świat. Oleńka to urwis z zacięciem do „muzyki”. Lubi nucić pod nosem sobie tylko znane melodie. – No banda, idziemy spać – żartuje Edyta Ziemlińska, mama pięcioraczków ze wsi Pławce koło Środy Wielkopolskiej. Urodzone w Poznaniu dzieci jutro kończą siedem miesięcy, a dzisiaj obchodzą swój pierwszy Dzień Dziecka.

Zobacz galerię zdjęć z wizyty u pięcioraczków

Dzieci nie chcą spać w tym samym czasie. Kiedy Ola śpi w łóżeczku, na kocyku bawi się reszta rodzeństwa. Po chwili zaczyna marudzić Adaś. Przeciera oczy, trochę postękuje, ale już po kilku minutach z błogim uśmiechem zasypia. Następny „odpada” Bartek. Karolina (opiekunka) układa go w wózku i po chwili bujania chłopiec śpi. Na placu boju zostaje jeszcze Natalka i Sebastian. Tego dnia dziewczynka wytrzymuje dłużej. W momencie, kiedy Sebastianowi zaczynają kleić się oczka, budzi się Oleńka. Od razu rozgląda się w poszukiwaniu mamy, po czym uspokojona zaczyna bawić się z siostrą. Za chwilę wstanie Adaś i cała zabawa kręci się od początku.

Potrzeba pięć par rąk

Najlepiej to by było, jakby mama miała pięć par rąk. Każde dziecko chciałoby zasypiać w jej ramionach. W opiece nad dziećmi pomaga rodzicom babcia Urszula i Karolina – opiekunka.
– W ciągu dnia to mamy może pięć minut spokoju, a czasami to nawet tyle nie – mówi Edyta Ziemlińska, która absolutnie się nie skarży. Wygląda kwitnąco. Jest zadbana i uśmiechnięta, nie widać po niej wysiłku, który wkłada w opiekę nad piątką maluchów i starszym synem – sześcioletnim Krzysiem.
– Teraz to już dzieci śpią w nocy, ale przez pierwsze cztery miesiące to nie mieliśmy spokojnej ani jednej nocy – przyznaje Edyta. – I tak mamy duże szczęście, że dzieci są takie spokojne. Wprawdzie pomarudzą trochę przed snem, ale i tak nie mogę narzekać.
Najbardziej towarzyski z rodzeństwa jest Bartek. On wieczorami najdłużej ociąga się z pójściem spać.
– Czasami to my już wszyscy przysypiamy, a Bartek jeszcze chce się bawić – mówi babcia Ula. – Wesołe są te dzieci i takie radosne.
Edyta Ziemlińska wspomina, jak zajmowała się małym Krzysiem. – W zasadzie to jest tak samo, tylko wszystko razy pięć – żartuje.
Każdego dnia mama zapisuje w zeszycie godziny karmienia. Przy imionach dzieci widnieje po kilka wpisów, dokładnych co do minuty, dokonywanych czasami co dwie lub trzy godziny. Jedna paczka pampersów wystarcza na półtora dnia. A to oznacza, że w tym czasie trzeba sześćdziesiąt razy zmienić pieluchę.
Starszy brat Krzyś dzielnie pomaga mamie i babci w opiece nad rodzeństwem. Potrafi podać maluchom mleko lub soczek w butelce, często się z nimi bawi.
– Teraz najstarszy syn pojechał na wakacje do drugiej babci, to piętnaście kilometrów stąd, a Krzyś codziennie dzwoni – mówi Edyta. – Na początku zapowiadał, że wróci za trzy miesiące, ale ostatnio wspominał, że w przyszłym tygodniu chciałby już przyjechać do domu – dodaje.
– Krzyś to najbardziej lubi rozrabiać z chłopakami, z nimi najlepiej się dogaduje. Na początku to sióstr w ogóle nie tolerował i mogłyby dla niego nie istnieć – wspomina babcia Ula. – Ale teraz to się zmieniło. Wprawdzie cały czas faworyzuje braci, ale i dziewczynkom poda zabawkę czy pogłaszcze po głowie.
Od września Krzyś wybiera się do zerówki. Będzie potrzebował swojego miejsca, aby przygotowywać się do zajęć, a potem do lekcji.

Pięcioraczkom jest ciasno

W małym domku u babci Uli zaczyna się robić ciasno. Dzieci są coraz większe i nie mieszczą się w dwóch łóżeczkach. Dlatego dwoje zawsze śpi w wózkach. Sebastian i Bartek przekroczyli już wagę siedmiu kilogramów. Najmniejsza Natalka waży około pięciu i pół kilo.
– Maluchy przyszły na świat dwa miesiące przed planowanym terminem, dlatego są mniejsze niż dzieci w ich wieku, ale ta różnica zaciera się coraz szybciej – tłumaczy Edyta. – Cieszę się, że wszystkie są zdrowe i tak szybko rosną.
Pięcioraczki potrzebują coraz więcej miejsca. Na razie bawią się na kocyku rozłożonym na dywanie. Niedługo zaczną raczkować, potem chodzić, a miejsca nie przybywa.
– Kupiliśmy pięć łóżeczek, ale nie mamy ich gdzie wstawić – tłumaczy Edyta. – Myślałam o tym, żeby jakoś rozwiązać ten problem do czasu, kiedy przeprowadzimy się do nowego domu. Może udałoby się zrobić łóżko na zamówienie?

Czekają na przeprowadzkę

Państwo Ziemlińscy chcieliby przeprowadzić się przed 2 listopada, żeby pierwsze urodziny dzieci spędziły we własnych łóżeczkach. Jednak bardziej realnym terminem wydaje się Gwiazdka.
– Nie chcę mówić o sponsorach, którzy wycofali się ze złożonych wcześniej obietnic, bo trzeba iść do przodu, a nie załamywać się nad tym, co było. No ale trochę nam to wstrzymało prace – mówi Artur Zys, w którego firmie pracuje Marcin Ziemliński, ojciec pięcioraczków. Pan Artur koordynuje budowę domu. Szuka sponsorów, wykonawców, dostawców materiałów. – Teraz brakuje nam instalacji wododno-kanalizacyjnej i wszystkiego, co jest związane z centralnym ogrzewaniem. Przydałby się piec na ekogroszek, aby ogrzać 190 metrów kwadratowych, kaloryfery, rury. W zasadzie została nam najdroższa część budowy: instalacje i wykończenie.
Do tej pory udało się postawić ściany, dzięki firmie Stan-Bud. Okna podarowało przedsiębiorstwo Aluplast, a montażem zajęła się spółka Orion. Instalacja elektryczna to zasługa firm J&N oraz Warika Textiles ze Swarzędza. Dachówka to prezent od firmy Roben.
– Zgłosiła się też do nas firma, która chce nam zagospodarować ogród – cieszy się Edyta. – Nam marzy się tu mały plac zabaw dla maluchów. Taki z piaskownicą i kilkoma zabawkami. Na razie jednak, najważniejsze to doprowadzić dom do takiego stanu, żebyśmy się mogli do niego wprowadzić.
W nowym domu jest miejsce na dużą kuchnię i jadalnię ze stołem, przy którym usiądzie dziewięcioosobowa rodzina. Oprócz rodziców z szóstką dzieci zamieszka tu bowiem babcia, dla której projektant przewidział osobny pokój. Zaraz przy wejściu znajduje się pralnia, za nią kotłownia. W domu będą także dwie łazienki, sypialnia rodziców, salon i pokój Krzysia. Sebastian, Bartek i Adaś zamieszkają w większym pokoju przeznaczonym dla dzieci, mniejsze lokum zajmą dziewczynki: Ola i Natalia.
– Do pełni szczęścia brakuje nam jeszcze psa – przyznaje Edyta. – Jak już się przeprowadzimy, to pewnie sprawimy sobie dużego czworonoga, żeby bronił naszej dużej rodziny. •

Apelujemy o pomoc!

Szukamy sponsorów, którzy chcieliby pomóc wybudować dom dla pięcioraczków. Pierwszą potrzebą jest instalacja wod-kan oraz centralne ogrzewanie (piec na ekogroszek) oraz materiały wykończeniowe. Dzieci zapewne ucieszyłyby się z placu zabaw w ogródku. Każdy, kto mógłby przyłączyć się do akcji pomocy może skontaktować się z Arturem Zysem pod numerem telefonu 061-2851-991. Pieniądze można wpłacać na konto Stowarzyszenia Pomocy SOS w Środzie Wielkopolskiej. Numer konta 85 9085 0002 0000 0001 7444 0001 z dopiskiem „Pomoc dla pięcioraczków”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto