– Nie zgadzamy się na tego typu działania – mówi Tomasz Gostomczyk, kandydat lewicy na senatora. – Rozumiem, że stawka jest wysoka, ale to nie powód, by stosować tego typu zagrywki.
Przemysław Krysztofiak, kandydat do Sejmu z PO, twierdzi, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, a baner PO wieszany był w obecności dyrektora Zakładu Linii Kolejowych w Ostrowie Dariusza Bałoniaka, który jest właścicielem wiaduktu. – Mamy odpowiednią zgodę na umieszczenie tam naszego baneru – zapewnia.
Fakt, że PO, a także PSL mają zgodę na zamieszczenie tam swoich banerów, potwierdza Dariusz Bałoniak. – Wniosek o zgodę na wywieszenie banerów złożyła także lewica, ale umieściła je na wiadukcie, zanim otrzymała pisemną zgodę – mówi dyrektor ZLK.
Tomasz Gostomczyk nie zaprzecza, ale dodaje, że z chwilą, gdy złożył w ZLK odpowiednie dokumenty, otrzymał jednocześnie ustną zgodę dyrektora, by wywiesić tam swoje plakaty wyborcze. – Zostawiliśmy miejsce, ale PO uznała, iż musi zawiesić swój baner na środku wiaduktu i dwa moje zostały zdjęte – mówi Tomasz Gostomczyk.
Lewica nie kryje również swojego oburzenia faktem, że PO prowadzi kampanię także w placówkach oświatowych. Podczas meczu piłki ręcznej w hali szkolnej Gimnazjum nr 4 miały wisieć transparenty i plakaty wyborcze. Natomiast na terenie Zespołu Szkół Ekonomicznych podobno stał billboard, na którym do niedawna jeszcze wisiał baner PO. – Nie mam wątpliwości, że w szkolnych halach, nawet jeśli na czas meczu są one wynajmowane przez kluby, nie powinno prowadzić się kampanii – twierdzi Tomasz Gostomczyk.
Wojciech Vogt, komisarz wyborczy w Kaliszu, twierdzi, że pod żadnym pozorem nie wolno zdejmować plakatów czy banerów konkurentów. – Jeśli komitety mają wątpliwości, czy wiszą one zgodnie z prawem, to powinny natychmiast powiadomić organa ścigania – mówi . – Natomiast w sprawie imprez organizowanych na szkolnych halach po zajęciach lekcyjnych, to interpretacja może być bardzo różna.
Okazuje się, że nie tylko lewica ma zastrzeżenia do kampanii prowadzonej przez PO. Niezależny kandydat na senatora Alojzy Motylewski nie ukrywa, że decydując się na start w wyborach, nadepnął na odcisk tej partii. Jest bowiem członkiem Klubu Radnych PO, a zdecydował się na rywalizację o mandat do Senatu.
– Liczę się z tym, że jeśli przegram, to po wyborach zostanę usunięty z Klubu Radnych PO, a także stracę funkcję przewodniczącego Komisji Działalności Gospodarczej Rady Miejskiej – mówi Alojzy Motylewski.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?