Schronisko otwarte zostało w Wysocku Wielkim pod Ostrowem przed czterema laty. Zastąpiło to, które mieściło się w obrębie miasta. Ma status placówki międzygminnej, bo korzystają z niego wszystkie samorządy powiatu ostrowskiego. Wszystkie też je współfinansują i wspólnie decydują o inwestycjach.
Pod koniec ubiegłego roku ogłoszono nowy przetarg na prowadzenie schroniska. Przystąpiło do niego dwóch oferentów. Przetarg wygrała osoba prywatna, która zaproponowała niższą cenę, 18 tys. zł za miesiąc. To było jedyne kryterium. Do tej pory schronisko było prowadzone za 22 tys. zł miesięcznie, a i tak wystarczało to tylko na jego podstawowe potrzeby.
– Do tej puli trzeba było dokładać – mówi Anna Szleiss, kierująca placówką przez ostatnie 15 lat. – Sterylizacje, zabiegi operacyjne czy czipowanie częściowo współfinansowało nam Ostrowskie Stowarzyszenie Miłośników Zwierząt. Jej ofertę odrzucono, bo opiewała na wyższą kwotę, choć i tak niższą od zarezerwowanej na ten cel przez miasto.
Jeśli sumę 18 tys. zł miesięcznie podzielić przez 130 psów przebywających w schronisku, okaże się, że na utrzymanie jednego czworonoga przypadnie zaledwie około 4 zł dziennie, wliczając w to nie tylko wyżywienie, ale i wszystkie inne koszty, m.in. opiekę lekarską, media, samochód i wynagrodzenie pracowników.
Instytucje i organizacje zajmujące się opieką nad zwierzętami obawiają się, że nowa sytuacja pogorszy los zwierząt w schronisku.
– Będziemy się temu przyglądać – zapowiada Dariusz Hyhs, powiatowy lekarz weterynarii w Ostrowie. –Mam nadzieję, że nowy kierownik będzie miał dobre pomysły i serce dla zwierząt. Nie można go skreślać z góry. Jednak w najbliższym czasie będę rozmawiał na temat schroniska zarówno z nim, jak i z prezydentem Stanisławem Krakowskim, któremu placówka podlega. Ważne jest, aby w razie kłopotów odpowiednio wcześnie reagować.
Stowarzyszenie Help Animals także deklaruje czujność. Swego czasu prowadziło ono walkę o poprawę warunków w schronisku w Kaliszu. Zgromadziło dowody złego traktowania zwierząt. Alarmowało, że śmiertelność osiągnęła tam zastraszający poziom. Doszło do tego, że ze schroniska wywożono więcej martwych zwierząt, niż przyjmowano nowych.
– Zabiegaliśmy o odwołanie lekarza, który z byle powodów dokonywał eutanazji – mówi Amelia Banasiak-Galant, inspektor Straży Zwierząt Help Animals. – Po długich latach walki osiągneliśmy wreszcie cel. Mając te doświadczenia, będziemy na bieżąco kontrolować sytuację w ostrowskiej placówce. Jeśli tylko zwierzętom będzie się działo coś złego, natychmiast będziemy o tym informować odpowiednie osoby.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?