Osiem punktów przewagi przed rewanżem

„Finał już mamy, na mistrza Polski czekamy”! – skandowali kibice leszczyńskich Byków. „Do nas należy liga żużlowa na tron powraca jedyna królowa” – głosił wielki transparent. Królowa to ich ukochana Unia. Leszno osiemnaście lat czeka na mistrzowską koronę.

Trener biało-niebieskich, Czesław Czernicki, podczas konferencji prasowej przyznał, że zwycięska drużyna miała trzech bohaterów niedzielnego wieczoru – Damiana Balińskiego, Jarosława Hampela i kibiców. O tych ostatnich powiedział, że byli ósmym zawodnikiem.
– Wielki finał rządzi się własnymi prawami. W grodzie Kopernika nie będziemy kalkulować. Jedziemy do Torunia po zwycięstwo – przekonuje Czesław Czernicki. Następcy legendarnego Alfreda Smoczyka przed niedzielnym rewanżem mają osiem punktów przewagi (49:41) nad toruńskimi Aniołami.
Pierwszy finałowy mecz tegorocznych drużynowych mistrzostw Polski Baliński może zapisać jako jeden z najlepszych w zawodowej karierze. Aby skutecznie zaatakować mocnych rywali na przyczepnej nawierzchni, trzeba mieć wspaniałą kondycję i wielką odwagę. Jego szarże zapierały fanom oddech. Hampel dzielnie walczył z torunianami i ogromnym bólem prawego przedramienia. To konsekwencja kraksy spowodowanej przez Duńczyka Hansa Andersena podczas turnieju o Grand Prix Polski na bydgoskim stadionie. – Przez najbliższe pięć dni Jarek będzie korzystał z krioterapii, cyklu zabiegów rehabilitacyjnych i środków farmakologicznych. W piątek, po prześwietleniu przedramienia, podejmiemy decyzję, czy finalista Grand Prix wystartuje w rewanżowym, decydującym o złotym medalu meczu na stadionie w Toruniu – powiedział „Głosowi Wielkopolskiemu” Tomasz Gryczka, lekarz klubowy Unii Leszno.

Więcej w dzisiejszym wydaniu Głosu Wielkopolskiego

Głos Wielkopolskidostępny także w wersji elektronicznej - [

](http://www.prasa24.pl)