Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

LESZNO - Wysypisko w centrum

Daniel Andruszkiewicz
Wały przy ulicy Słowackiego stały się ostatnio dzikim wysypiskiem. Ktoś niepostrzeżenie wyrzucił tam stare meble
Wały przy ulicy Słowackiego stały się ostatnio dzikim wysypiskiem. Ktoś niepostrzeżenie wyrzucił tam stare meble FOT. DANIEL ANDRUSZKIEWICZ
Co poza świeżym powietrzem, ciszą i piękną przyrodą można znaleźć w okolicznych lasach? Mnóstwo śmieci, których przybywa z roku na rok. Spacerowicze i rowerzyści narzekają, że trudno znaleźć miejsce, które nie staje się powoli dzikim wysypiskiem. Można na nie trafić nawet w centrum Leszna. Władze miasta i leśnicy próbują walczyć i mają nawet sukcesy, ale przyznają, że problemu całkiem rozwiązać się po prostu nie da.

– Prawo mówi, że za utrzymanie porządku odpowiedzialny jest właściciel terenu. Tak więc nadleśnictwo zobowiązane jest zbierać i wywozić wszystko to, co ludzie zostawiają w lasach. Jeśli oczywiście nie uda nam się zatrzymać śmieciarza – mówi Aleksander Kaaz, komendant straży leśnej w Nadleśnictwie Karczma Borowa.

Takie przypadki są jednak sporadyczne. Jeśli osoba wywożąca śmieci nie wpadnie na gorącym uczynku, to szanse na jej zatrzymanie graniczą z cudem. Najwięcej śmieci można znaleźć w okolicznych lasach, na obrzeżach miasta, a nawet w samym jego centrum. Ostatnio ktoś przywiózł na wały przy ulicy Słowackiego... stary tapczan, fotel i trochę tekturowych kartonów. Takie znaleziska nie są już niestety czymś nadzwyczajnym. Mieszkańcy są przyzwyczajeni do widoku lodówek, mebli, pozostałości po telewizorach, części samochodowych, odpadów budowlanych i worków pełnych śmieci bytowych, na które można się natknąć podczas niedzielnych spacerów.

– Ludzie wyrzucają w naszych lasach coraz więcej śmieci. Z roku na rok rosną także koszty, które ponosimy w związku z ich uprzątnięciem – przyznaje Aleksander Kaaz. – Wszystkiego wywieźć się nie da, bo nie udźwignąłby tego nasz budżet.

Sprzątanie lasów Karczmy Borowej pochłania kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie. Miasto jest w nieco lepszej sytuacji.
– My z problemem częściowo się uporaliśmy – twierdzi Eugeniusz Karpiński, naczelnik Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska. – Wielkich, dzikich wysypisk już nie ma. Likwidujemy je w zalążku. Zauważyliśmy, że kiedy w jakimś miejscu pojawi się kilka worków, to w zastraszającym tempie przybywa tam kolejnych śmieci.

Urzędnicy wspólnie ze strażnikami miejskimi co dwa miesiące przeprowadzają kontrolę stanu czystości miasta i obrzeży. Przyznają jednak, że wysypiska na wałach przy ulicy Słowackiego jeszcze nie widzieli.

– W najbliższych dniach przeprowadzimy tam wizję i ustalimy, na czyim terenie znajdują się śmieci. Zostaną one usunięte – zapewnia Karpiński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto