Leszno czeka na triumf Polaka

Mistrzowskiej korony broni Tomasz Gollob. Obok kapitana reprezentacji biało-czerwonych naszych barw bronić będą – Jarosław Hampel, wicemistrz świata, Rune Holta i Janusz Kołodziej. Ale w sobotni wieczór, dzięki przyznaniu przez Międzynarodową Federacje Motocyklową „dzikiej karty” Damianowi Balińskiemu kibice, w gronie szesnastu finalistów, podziwiać będą aż pięciu polskich żużlowców.

Tegoroczny serial pod tytułem Grand Prix znów ma jedenaście odcinków. Rozpocznie się w Polsce, i u nas będzie także finiszować. Po leszczyńskiej premierze najszybsi żużlowcy na świecie zmierzą się na Ullevi w Goeteborgu. Trzecie starcie gigantów odbędzie się w Pradze, na Markecie. A później areną będą stadiony – w Kopenhadze, Cardiff, Terenzano, Malilli, Toruniu, Vojens, Gorican i na koniec w Gorzowie.

Nasza federacja organizuje więc trzy rundy IMŚ. Nic dziwnego. Mamy przecież najpiękniejsze żużlowe stadiony, najwspanialszych fanów, najlepszego trenera i, co oczywiście najistotniejsze, najlepszą narodową drużynę na świecie. Miniony rok był najlepszym w historii polskiego sportu żużlowego. Czy nasza żużlowa husaria powtórzy wielkie sukcesy i sięgnie regularnie po podwójną koronę? Nawet fenomenalna Barcelona nie sięga po wszystkie trofea. A tegoroczny sezon rozpoczęliśmy od wojny z FIM o tłumiki. Ostatecznie obowiązywać będą w Grand Prix nowe „ekologiczne” modele. Czy zburzy to dotychczasowy układ sił na szczycie?

Tomasz Gollob zapewnia, że znajdzie motywacje, aby jeszcze raz stanąć na najwyższym stopniu podium. Jarosław Hampel nie chce czekać aż dekady na swoją koronację. Janusz Kołodziej znów jest w stanie olśnić żużlowy światek, a Rune Holta sięgnął po wielki kredyt i zagra va banque. Rosjanie mają dwóch dzielnych i młodych kozaków i już zgłosili kandydaturę Togliatti do GP’2012. Szwedzi mają dość niepowodzeń. Duńczycy pragną strącić nas z tronu. Dla Australijczyków (trzy turnieje i komplet zwycięstw) Leszno to najszczęśliwsze miejsce na ziemi. Pora to zmienić... Oj, będzie się działo...