Obydwaj są samoukami. Mariusz Ożóg jeszcze jako dziecko ciągał rodziców po muzeach. W drodze ze szkoły zahaczał o Cepelię na placu Słowiańskim, by popatrzeć na stojącą na wystawie zbroję husarza. Dziecięca fascynacja odżyła, gdy w latach 90. XX wieku pojechał z żoną w góry i trafił na turniej rycerski na zamku Chojnik. Po powrocie w Kuźni Jawor zamówił sobie miecz. W sklepie żelaznym kupił podkładki - z benedyktyńską cierpliwością nizał jedną na drugą, aż zrobił kolczugę. Z blachy wyklepał hełm. Pojechał na zamek w Bolkowie, do jednego z najstarszych polskich bractw. Powiedział, że chce się przyłączyć. - Oczy zrobiły im się szerokie jak pięć złotych, gdy uchyliłem bagażnika i pokazałem moje uzbrojenie - wspomina Mariusz Ożóg.
Płatnerzem został przez przypadek - rozrastające się bractwo potrzebowało hełmów, więc kuł jeden za drugim. W jego fachu wyobraźnia przestrzenna przydaje się nie mniej niż zręczne ręce; dzięki niej wie, jak zagiąć blachę, by po poskładaniu kawałków zamieniła się w hełm.
Adam Sacherski z zawodu jest mechanikiem samochodowym. Chciał należeć do bractwa rycerskiego, ale nie było go stać na zbroję. Postanowił, że zrobi ją sam. Uczył się metodą prób i błędów, aż w końcu blachy były gotowe. Przy okazji posiadł też nowy fach - płatnerstwo. Otworzył Pracownię Płatnerską Lorenz.
- Zamówienia płyną z całego kraju, głównie z Warszawy i Krakowa. I oczywiście z Dolnego Śląska - mówi Adam Sacherski.
ZOBACZ TEŻ: JAK REJESTROWALI SZPIK KOSTNY
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?