KULTURA - Cyfrowe skarby

Najcenniejsze starodruki trafią do odbiorców na całym świecie. Muzeum Okręgowe w Lesznie właśnie tworzy internetową bazę eksponatów. Wkrótce placówka zostanie doposażona w wysokiej klasy sprzęt do tego celu.

Na stworzenie pracowni digitalizacji muzeum dostało dofinansowanie w wysokości 50 tysięcy złotych. Wystarczy to na zakup profesjonalnego aparatu cyfrowego z osprzętem, komputer i skaner. Pieniądze pochodzą z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Baza będzie się rozrastać

– Na początek udostępnimy w wersji cyfrowej starodruki, dokumenty związane z dziejami Leszna i dziewiętnastowieczną prasę niemiecką, która ukazywała się na terenie Leszna – tłumaczy Witold Omieczyński, dyrektor Muzeum Okręgowego w Lesznie. Sfotografowane zostanie między innymi 800 pocztówek, dokumentujących dzieje południowo-zachodniej Wielkopolski na przestrzeni lat. Kolekcji towarzyszyć będzie dokładne opracowanie. Baza danych stopniowo będzie się rozrastać.
– Docelowo znajdzie się w niej całość naszych zbiorów – zapewnia Andrzej Przewoźny z leszczyńskiego muzeum. Projekt, dzięki któremu eksponaty trafią do sieci internetowej, ma też zachęcić do odwiedzania muzeum.

Popularyzować i chronić

– Przedsięwzięcie ma promować nasze zbiory i przekonać do tego, by odbiorca zetknął się z rzeczywistym dziełem sztuki, które w domu widzi jedynie na monitorze komputera – podkreśla dyrektor.
Komputerowy portal zostanie skonstruowany tak, by jak najwięcej ludzi mogło na niego trafić przy okazji szukania innych informacji.
– Dzięki temu dotrzemy do ludzi młodych, którzy na co dzień korzystają z Internetu – zaznacza Andrzej Przewoźny.
Projekt ma służyć także ochronie cennych zbiorów.
– Na całym świecie oryginały eksponowane są tylko czasowo. Rzeczy mniej trwałe, takie jak starodruki, rękopisy, dokumenty, będą lepiej chronione, ponieważ nie będą często przeglądane. Ponadto ułatwi to pracę badaczom kultury i historii, którzy każdy element powiększą na monitorze – przekonuje Omieczyński.
Zbiory zostaną w ten sposób zabezpieczone na wypadek kradzieży czy pożaru.
Uruchomienie pracowni to kwestia kilku tygodni. – Fotografowanie zbiorów będzie powolnym procesem. Stworzenie bazy obejmującej całość zbiorów potrwa kilka lat – mówi Andrzej Przewoźny. Pliki zostaną zabezpieczone w taki sposób, by nie można było ich ściągnąć na twardy dysk. Być może muzeum zacznie w ten sposób zarabiać.
– Dotychczas musieliśmy zlecać opracowywanie zbiorów cyfrowych. Teraz będziemy to wykonywać sami. Będziemy też mogli przyjmować zlecenia innych palcówek w regionie – zaznacza Przewoźny.