Wakacyjny wyjazd może stać się pretekstem do realizacji takich marzeń. Jeśli w czasie codziennej krzątaniny nie znajdujemy czasu, by znaleźć szkołę jeździecką, nauczyć się jeździć, a później od czasu do czasu podtrzymywać te umiejętności, to planując wakacje weźmy pod uwagę miejsca, gdzie są szkoły jeździeckie i gospodarstwa agroturystyczne oferujące wakacje w siodle.
Przede wszystkim łączymy wówczas przyjemne z pożytecznym – odpoczywamy aktywnie, w nowej, nieznanej nam okolicy i jednocześnie ucząc się, przeżywamy przygodę. Aby nauczyć się jeździć nie musimy przecież kupować i utrzymywać konia – te sympatyczne zwierzęta, do tego stroje jeździeckie i asysta instruktora są zapewnione. Szkolenia prowadzone są na bezpiecznym ogrodzonym terenie, a same konie niejednego początkującego jeźdźca już widziały. Łatwiej nam będzie się z nimi zaprzyjaźnić, zdobyć ich zaufaniem, a wtedy – odczuwać ogromną satysfakcję z jazdy.
Początki jednak nie są łatwe. Za portalem akademiajezdziecka.za.pl możemy pokusić się o ułożenie małego kalendarza jazd.
- po pierwszych kilku godzinach - cieszysz się, ale ... wszystko cię boli. Masz obolałą pupę, mięśnie, które są usztywnione dają ci dużo do myślenia i czujesz się dziwnie "co ja tu robię, to nie dla mnie".
- po 10 godzinach - zaczynasz zadawać dużo pytań i dobrze. Ale dalej nauka ostro twa i dalej koń nie słucha. Wydaje ci się, że to wina konia, a instruktor cię pociesza, robiąc rozmaite ćwiczenia i stosując odpowiednią grę psychologiczną, aby cię nie zniechęcić.
- po 20 godzinach zaczynasz łapać, przynajmniej tak Ci się wydaje. Zaczynasz rozumieć, że nie tylko mięśnie są ważne, ale rozluźnienie, balans, równowaga, chociaż jeszcze tego nie wykorzystujesz. Ale dalej myślisz, że koń ma przyciski, które można nacisnąć i będzie słuchał. Wkurzasz się czasami, że nie możesz zagalopować, a mała 9 letnia dziewczynka na tym samym koniu rusza konia z miejsca galopem. Pytasz siebie i innych, dlaczego tak jest. Uzyskujesz tylko jedną odpowiedz: cierpliwości
- po 50 godzinach zaczynasz doświadczać, że nie siła, a delikatność i dokładność są ważne. Zaczynasz eksperymentować i dochodzisz do wniosku, że naprawdę te zwierzęta są dzikie i można je "muśnięciem piórka ujarzmić". Cieszysz się bardzo, jak coś ci wychodzi. Zaczynasz wpadać w samozachwyt. I tu nagle zderzenie z rzeczywistością. Zaczynasz zauważać, że przed tobą jest jeszcze tyle do nauczenia.
- po 200 godzinach zaczniesz pokornie uczyć się jeździć i będzie ci to sprawiało największą przyjemność. I tu też będą rozczarowania, spadniesz z konia i np. wybijesz palec, chociaż będzie bardzo bolało pierwsze, co zrobisz, to podejdziesz do konia i uspokajając go, zaczniesz go poklepywać i oglądać, czy mu się nic nie stało.
Po 500 przejeżdżonych godzinach zaczniesz wykorzystywać instynkty konia, nie będziesz go tylko zmuszała, ale będziesz wykorzystywać jego chęci, jego chwilę. Będziesz zatrzymywać konia jednym palcem lub tyko dosiadem, co kiedyś byłoby niemożliwe.
Zobaczysz, że koń pod tobą idzie bardzo lekko, że szuka kontaktu i zauważysz, że nie tylko ty się uczysz, ale nieustannie ty uczysz konia. Będziesz dla niego nie tylko przyjacielem, przewodnikiem, ale i nauczycielem.
Po 1000 godzinie jazdy będziesz wiedzieć, na czym stoisz, chociaż dalej będziesz na rozdrożach.
I zobaczysz, że obydwoje jesteście dla siebie nauczycielami.
Będziesz lecieć galopem wielką polaną, czuć, że koń się cieszy, gna przed siebie nie wiadomo dlaczego, a ty jedną ręką będziesz łapać wiatr i krzyczeć "kocham to!". A jeszcze później czasami stracisz wiele przyjaciół, ponieważ konie będą dla ciebie ważniejsze niż inni i jak będzie trzeba wybierać w ciągu sekundy wybierzesz "futrzaka".
Gdzie warto wyjechać - zobacz propozycje w naszym serwisie specjalnym
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?