Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hampel: Żużel wielką miłością od najmłodszych lat

Jacek Portala
Grzegorz Dembiński
Z Jarosławem Hampelem, żużlowym wicemistrzem świata, rozmawia Jacek Portala

Znalazł się Pan wśród największych gwiazd naszego sportu nominowanych do zwycięstwa w dorocznym plebiscycie "Przeglądu Sportowego". Jest Pan także w gronie faworytów do zwycięstwa w plebiscycie czytelników naszego dziennika, na najpopularniejszego sportowca Wielkopolski. Czy w Pańskiej zawodowej karierze, mijający rok był najlepszym?

Dla każdego sportowca już nominacje są zaszczytem. Nie brakowało nam wielkich sukcesów na światowych arenach i podczas igrzysk olimpijskich w Vancouver. Nie odkryję Ameryki stwierdzeniem, że do trzech miejsc na podium wielkimi faworytami są - Justyna Kowalczyk, Tomek Gollob, Maja Włoszczowska, Tomasz Adamek i Adam Małysz. Obecność dwóch żużlowców w elitarnym towarzystwie świadczy, że speedway nadal ma mocną pozycję w naszej sportowej rodzinie. Mam nadzieję, że najlepszy rok w mojej sportowej karierze dopiero nadejdzie.

Marzył Pan tylko o ściganiu na żużlowym motocyklu?

Była to miłość od pierwszego wejrzenia. Z moim warunkami fizycznymi nie mogłem przecież zostać koszykarzem, piłkarzem czy siatkarzem (śmiech). Zaczęło się na mini-torze w Pawłowicach. Siedem lat temu zostałem mistrzem świata juniorów. Teraz jestem drugim żużlowcem świata. Chcę zostać mistrzem świata. Jestem cierpliwy, ale nie zamierzam walczyć o złoty medal przez 20 lat (uśmiech).

Pierwsza część tegorocznego cyklu Grand Prix, w pańskim wykonaniu, była wręcz kapitalna. Był Pan nawet liderem klasyfikacji generalnej. Co się zacięło od siódmej rundy, rozegranej w szwedzkiej Malilli?

Straciłem nagle automatyzm. Teraz wielkim wyzwaniem będzie utrzymaniem najwyższej formy przez sześć miesięcy w przyszłorocznym serialu Grand Prix - od premierowego turnieju w Lesznie, aż do mety w Gorzowie.

Jest Pan jednym z nielicznych finalistów indywidualnych mistrzostw świata, który w swoim teamie nie ma... menedżera. Rozważa Pan koncepcję powiększenia swojego teamu?

Tak. Ostateczną decyzję, o ewentualnym zaangażowaniu menedżera, podejmę jednak dopiero przed Bożym Narodzeniem. Z drugiej strony uważam, że w zakresie logistyki wszystko mam profesjonalnie poukładane.

Zamierza Pan nadal współpracować z Janem Anderssonem? Szwed błyskawicznie zawędrował na szczyt klasyfikacji tunerów, a większość światowych gwiazd, z Gollobem na czele, jemu powierza przygotowanie silników.

Na topie wśród tunerów sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie. Jeszcze niedawno królował tam Duńczyk Brian Karger. Współpracuję z kilkoma tunerami. Taka strategia najbardziej mi odpowiada. Srebrny medal indywidualnych mistrzostw świata jest moim atutem. To powinno ułatwić negocjacje w sprawie nowego kontraktu z Anderssonem.

Walka o przyszłoroczną koronę mistrza świata będzie jeszcze bardziej fascynująca?

Tomek Gollob teraz był poza zasięgiem. Prezentował kosmiczną formę. Jason Crump chce odzyskać tytuł mistrza świata. Emil Sajfutdinow marzy o triumfalnym powrocie. Rune Holta także zamierza szturmować podium. A Janusz Kołodziej może wygrać z każdym faworytem. Przebudził się też Andreas Jonsson.

W kategorii drużynowej kolekcjonował Pan tylko złote medale. Powtórka hat-tricku będzie więc niesłychanie trudna?

Areną finału Drużynowego Pucharu Świata będzie tor w Gorzowie. Mamy więc wielką szansę, po raz trzeci z rzędu, zdobyć trofeum imienia Ove Fundina. Unia Leszno, nawet bez Leigh Adamsa, jest w stanie obronić mistrzowską koronę. W Elit Vetlanda, gdzie moimi kolegami klubowymi będą Janusz Kołodziej i Damian Baliński, panuje niezłomny duch, jak wśród leszczyńskich Byków.

Czy tegoroczne Boże Narodzenie państwo Patrycja i Jarosław Hampelowie, wraz z córeczką Nadią, powitają już w nowym domu, w Szydłowie?

To byłby najpiękniejszy prezent pod choinkę.

Czy córka zostanie sportsmenką?

Nadia jest jak żywe srebro, ale o swojej przyszłości musi sama zadecydować. Bardzo kocha zwierzęta i uwielbia zabawy z naszymi niemieckimi owczarkami - "Herą" i "Bostonem".

Poślizg kontrolowany na dachu katowickiego Spodka, wyścig z samochodem rajdowym i quadem na żużlowym torze i wakacyjne nurkowanie podczas wakacji w Egipcie. Nie wystarcza Panu poziom adrenaliny podczas walki na żużlowym torze?

Moim sportowym wzorem jest słynny Belg Stefan Everts, wielokrotny mistrz świata w motocrossie. Nigdy sam nie ukrywałem wielkiego zainteresowania sportami ekstremalnymi. Do nich zaliczam także oczywiście motocross i speedway. Na ośnieżonym dachu Spodka kręciłem kółka na żużlowym motocyklu także dla potrzeb sponsora. To było niezapomniane przeżycie, i nie ukrywam, że wielkie wyzwanie. Cennym doświadczeniem był wyścig z quadem i samochodem rajdowym rozegrany na torze naszej Unii. Wygrałem dwa razy.

Nurkowanie w głębinach Morza Czerwonego, to dla Pana coś więcej jak relaks?

To mnie strasznie nakręca. Ten cudowny świat egipskich raf, zatopionych skarbów, tajemniczych wraków pobudza wyobraźnie. Fascynuje. Kto wie, może kiedyś zostanę zawodowcem, instruktorem nurkowania.

Ale doskonalenie umiejętności w nurkowaniu chyba nie jest ostatnim wyzwaniem?

Uchylę rąbka tajemnicy. Teraz będzie to skok na spadochronie!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto