MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

FINAŁ MISTRZOSTW POLSKI - Pierwsze starcie gigantów na torze w Lesznie

Jacek Portala
W niedzielę, o godzinie 18, na stadionie imienia Alfreda Smoczyka w Lesznie żużlowcy Unii zmierzą się w pierwszym finałowym meczu drużynowych mistrzostw Polski z Unibaksem Toruń.

W niedzielę, o godzinie 18, na stadionie imienia Alfreda Smoczyka w Lesznie żużlowcy Unii zmierzą się w pierwszym finałowym meczu drużynowych mistrzostw Polski z Unibaksem Toruń. Rewanż rozegrany zostanie 7 października w grodzie Kopernika. Gdzie będzie nowa stolica sportu żużlowego – w Lesznie (po raz dwunasty) czy Toruniu (po raz czwarty)?

Nie ma najmniejszych wątpliwości, że w tegorocznym finale drużynowych mistrzostw Polski zmierzą się dwie najsilniejsze drużyny, prezentujące w tegorocznym sezonie wyborną formę. Torunianie wygrali rundę zasadniczą mistrzostw ekstraligi, a zespół z Wielkopolski został sklasyfikowany na drugim miejscu.

Droga do finału

Godne szacunku i uznania są wyniki obu wielkich rywali w rundzie play-off, w której Aniołowie z grodu Kopernika i leszczyńskie Byki solidarnie zdobyły komplet punktów! Unibax w ćwierćfinale rozprawił się z Unią Tarnów (51:41 i 56:37) a Unia ograła częstochowskich włókniarzy, ubiegłorocznych srebrnych medalistów (48:45 i 48:42). W półfinałach torunianie pokonali broniący mistrzowskiej korony wrocławski Atlas (45:44 i 47:43), a biało-niebiescy wypunktowali Marmę Rzeszów (48:42 i 51:39). Tegoroczny finał może przejść do historii jako jeden z najwspanialszych, który fani wspominać będą latami.

– Nie boimy się toruńskich Aniołów. Szanujemy rywala z grodu Kopernika, który w rundzie zasadniczej zajął pierwsze miejsce w tabeli ekstraligi i dwa razy nas zwyciężył. Uważam, że w wielkim finale role się odwrócą i niekorzystny dla naszej drużyny wcześniejszy scenariusz, już się nie powtórzy. Zdajemy sobie sprawę, że przed nami wielkie wyzwanie. Awans do finału już jest sukcesem, ale my pragniemy wywalczyć złoty medal. Gorący doping kibiców powinien nas uskrzydlić w niedzielny wieczór. Mam przecież żywo w pamięci gorącą atmosferę panującą podczas zwycięskiego dla biało-czerwonych finału Drużynowego Pucharu Świata. Musimy na własnym torze wywalczyć przewagę kilku punktów, aby za tydzień do rewanżu w grodzie Kopernika przystąpić w sferze psychicznej w bardziej komfortowej sytuacji od rywali – mówi wychowanek biało-niebieskich, największy wojownik Unii, Damian Baliński.

Ból powrócił

Jarosław Hampel, jeden z czterech muszkieterów w ekipie pod batutą trenera Czesława Czernickiego, ma powody do zmartwienia. Finalista Grand Prix (2004-07) ścigał się w półfinałach szwedzkiej Elisterien. Klub Małego, VMS Elit Vetlanda, przegrał batalię o finał z drużyną Vastervik Tomasza Golloba, ale jednego z kwartetu liderów leszczyńskich Byków niepokoi aktualna forma fizyczna. – Podczas wyścigów, w obu półfinałach szwedzkiej ekstr

aklasy, dokuczał mi silny ból prawego złamanego niedawno przedramienia. Niestety, problem powrócił. Przed najważniejszymi dla Unii Leszno meczami tegorocznego sezonu ekstraligi uczynię jednak wszystko, aby złagodzić cierpienie. Naprawdę jest mi teraz ciężko! Muszę zacisnąć zęby – przyznał Jarosław Hampel. Kolejnym zmartwieniem trenera biało-niebieskich jest aktualna dyspozycja utalentowanego Troy’a Batchelora. Problem nie tkwi w sportowej formie młodego Australijczyka, ale w sferze technicznej. Jego silniki GM straciły ostatnio moc i prędkość.

Tajemniczy silnik

Tymczasem w obozie rywali, następców legendarnego Alfreda Smoczyka, panuje spokój. Karol Ząbik, ubiegłoroczny mistrz świata w kategorii U-21 zakupił nowy silnik, który ma przypominać rakietę. – Nie ujawnię teraz nazwiska tunera, który przygotowuje mi sprzęt specjalnie do finałowych meczów z leszczyńską Unią. Uczynię to po rewanżu w Toruniu – powiedział Karol Ząbik, syn trenera.

Kapitan Aniołów, Wiesław Jaguś przyznał, że przed pierwszą konfrontacją której stawką jest złoty medal drużynowych mistrzostw kraju, na przypływ adrenaliny będzie czas tuż przed premierowym wyścigiem. Jaguś, podobnie jak perfekcyjny technicznie Ryan Sullivan, uwielbia walkę na leszczyńskim „lotnisku”. – W rewanżowym meczu rundy zasadniczej na torze stadionu Smoczyka nie przegrałem ani jednego z pięciu wyścigów. Ale finałowe mecze to będzie zupełnie inna bajka – przyznał „Głosowi Wielkopolskiemu” Wiesław Jaguś. – Nasz cel w pierwszej odsłonie finału jest oczywisty. Ewentualna strata 4-6 punktów przez naszą ekipę w Lesznie będzie do zniwelowania na własnym torze – twierdzi Jacek Gajewski, menedżer Aniołów. •

Głos Wielkopolskidostępny także w wersji elektronicznej - [

ZAMÓW TERAZ SMS-em!

](http://www.prasa24.pl)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto