Dwie godziny i pięć minut trwał wczorajszy mecz Muszynianki z Winiarami Bakalland Kalisz. Mimo heroicznej postawy z parkietu pokonane zeszły mistrzynie Polski. Porażka w zaległym pojedynku LSK była dla kaliszanek drugą w sezonie (wcześniej goryczy porażki zaznały w Bielsku-Białej, ale tam miejscowe zdobyły komplet punktów).
Spotkanie mogło się potoczyć zupełnie inaczej, gdyby przyjezdne wygrały pierwszą partię. Od początku trwała wymiana cios za cios, ale po drugiej przerwie technicznej Winiary prowadziły 19:18. Wystarczył moment dekoncentracji i przy stanie 23:22 szala zwycięstwa przechyliła się na stronę gospodyń. Sprawy wzięła w swoje ręce była kaliszanka, Kamila Frątczak. To jej dwa ataki zapewniły Muszyniance wygraną wpierwszym secie. Kolejna odsłona pojedynku też była wyrównana, choć częściej przewagę miaływniej miejscowe. 2:0 w setach dla "Mineralnych" nie podcięło jednak skrzydeł naszym dziewczym. Od pierwszych piłek trzeciej partii było widać w ekipie Igora Prielożnego ogromną wolę walki. Przy wyniku 14:20 stało się jasne, że pogoń kaliszanek będzie kontynuowana w czwartym secie. Prawdziwe emocje zaczęły się dopiero w tej części spotkania. Na tablicy wyników najczęściej pojawiał się remis. Przy stanie 23:23 idealną okazję do zdobycia piłki setowej i meczowej miała Joanna Mirek. Była reprezentacyjna skrzydłowa "przestrzeliła" jednak atak na czystej siatce. Chwilę później wygrywającą zagrywką popisała się Anna Barańska (trafiła piłką w Aleksandrę Przybysz) i było już wiadomo, że o wszystkim zadecyduje tie-break.
Więcej w dzisiejszym wydaniu Polska Głos Wielkopolski, lub [
www.prasa24.pl](http://www.prasa24.pl)
Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
