DOBRZYCA - Proboszcz do prokuratury, parafianie pilnują majątku

Trwa konflikt pomiędzy parafianami i byłym proboszczem Andrzejem Szczeszyńskim, który został przez biskupa zobowiązany do anulowania umowy dzierżawnej parafialnej firmy ,,Dębina’’, zawartej kilka dni przed odwołaniem.
Sołtys Dobrzycy Stanisław Wesoły uważa, że umowa została spisana bezprawnie, dlatego złożył na byłego proboszcza i jego gosposię doniesienie do prokuratury.
Sprawę proboszcza poruszył podczas wizytacji biskup Stanisław Napierała. Poradził nowemu proboszczowi wymianę zamków. Tymczasem w weekend ks. Andrzej Szcxzeszyński był widziany na plebanii. – Wtargnął przez piwnicę, wykorzystał to, że robotnicy naprawiali piec – mówią parafianie.
– W poniedziałek koło południa przyjechał tir i chcieli wywozić maszyny – potwierdza sołtys Wesoły. Parafianie nie pozwolili na to. Do późnych godzin wieczornych pilnowali majątku parafii. Rozmawialiśmy z nimi, byli zdeterminowani. Dowiedzieliśmy się, że policja już prowadzi dochodzenie, do kogo należą maszyny parafialnej firmy i czy dzierżawca ma prawo je wywieźć. Do czasu rozstrzygnięcia urządzenia muszą zostać w Dobrzycy. – Dzierżawca odstąpił od wywiezienia maszyn, a ludzie być może stoją tam profilaktycznie – powiedział nam Tomasz Mimier, rzecznik prasowy pleszewskiej policji. Podobnie mówią dobrzyccy policjanci. Tymczasem parafianie zapowiadają, że będą stali nawet całą noc, bo boją się, żeby podczas ich nieobecności majątek nie został wywieziony
Sołtys Dobrzycy Stanisław Wesoły potwierdził nam, że podał byłego proboszcza ks. Andrzeja Szczeszyńskiego oraz jego gosposię do prokuratury. We wtorek zostanie wszczęte postępowanie w sprawie zaboru mienia przez księdza. – Ludzie zostali wczoraj zwolnieni, wiedzą, co tam się działo – mówi sołtys, który wierzy, że zeznania świadków i dowody, które zdobędzie prokuratura, doprowadzą do skazania winnych.