Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dni Miasta i odwieczne narzekanie

Magda Prętka
Koncert na ścianie był niezwykłym widowiskiem
Koncert na ścianie był niezwykłym widowiskiem Magda Prętka
Nadszedł długo oczekiwany czas Dni Miast, a przynajmniej tak mi się wydaje, że wszyscy na niego czekali, skoro aktywność mieszkańców w tym temacie znacznie uwidoczniła się w wirtualnej sieci. I oczywiście jak można było się spodziewać – najwięcej komentarzy tchnie krytyką

Trudno byłoby zadowolić każdego, ale z drugiej strony czasem pewnie moglibyśmy zamknąć buzie i znaleźć w sobie choć trochę wyrozumiałości. Podam przykład – Dni Szamotuł 2010, a więc impreza, która w moim osobistym odczuciu była najlepszą w ciągu kilku ostatnich lat w kontekście święta miasta. Koncert na ścianie w wykonaniu ekipy Ryśka Bazarnika zapamiętam do końca życia i to nie dlatego, że wszyscy bali się, że zaraz ktoś z tej ściany spadnie, ale dlatego, że było to wydarzenie na skalę europejską – zarówno pod względem samej prezentacji, jak i wykonania muzycznego. Perła! Na dodatek ludzie fantastycznie się bawili. A jednak mieszkańcy ze złością otwierali buzie: za bardzo abstrakcyjne! za dużo cudowania! lepiej jakieś disco polo by zrobili! Tak było... Potem szamotulanie chcieli czegoś ambitniejszego, żeby miasto nie było kojarzone tylko z tanią kulturą. No to przyjechał Soyka. I co? Buzie się nie zamykały: jak na pogrzebie było! żadnego show, żadnych tańców, nic! I tym oto sposobem w tym roku mamy disco polo, bo mieszkańcy przecież właśnie tego chcieli, chociaż teraz okazuje się, że wcale nie, bo krytycznych komentarzy nie brakuje. Brawo dla nas!

Zobacz pozostałe felietony Magda Prętkiej

Nie zamierzam nikogo usprawiedliwiać, broń Boże! Sama wolałabym usłyszeć na Rynku Grażynę Łobaszewską, Tomka Stańko, a najlepiej The Roots i Mayera Hawthorne’a (to by dopiero było!), ale przecież na wszystko trzeba patrzeć z jakimś dystansem i przede wszystkim – mierzyć siły na zamiary (w tym przypadku siły finansowe). To samo zresztą tyczy się Dni Wronek. Przyjeżdża Maleńczuk i młodzi skaczą do nieba, a starsi oczywiście narzekają, bo pewnie woleliby Krzysia Krawczyka, zamiast ikony polskiej popkultury. Z drugiej strony stoją gdzieś terminy artystów, które praktycznie zawsze na kilka, a nawet na kilkanaście miesięcy do przodu są już zarezerwowane i z tym walczyć się nie da, skoro budżet organizatora na imprezę jest jeszcze nieznany (to chyba logiczne). Rozumiem, że święto miasta powinno być ukłonem władz w stronę mieszkańców i że czasem wychodzi inaczej, ale czy naprawdę u nas jest aż tak źle, by ciągle narzekać?

od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto