Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chodzież - 24-latka zabiła ściana

Agnieszka Świderska
Okoliczności śmierci 24-latka wyjaśniają pilska inspekcja pracy, chodzieska policja i prokuratura
Okoliczności śmierci 24-latka wyjaśniają pilska inspekcja pracy, chodzieska policja i prokuratura Fot. ARchiwum kpp chodzież
Równie łatwo, jak na polskich drogach, zginąć na polskiej budowie. W czwartek w trakcie prac rozbiórkowych w budynku przy ulicy Fabrycznej w Chodzieży fragment ściany przewrócił się na pracującego przy niej 24-letniego robotnika. Przygniotło go kilkaset kilogramów. Zmarł po przewiezieniu do szpitala w trakcie reanimacji. Tej tragedii można było uniknąć, gdyby...

– ... był nad nim nadzór, a on został odpowiednio przygotowany do tej pracy – dokańcza Jerzy Nowak, kierownik oddziału Państwowej Inspekcji Pracy w Pile. – Tymczasem już po sposobie, w jaki zabrał się do rozbierania tej ściany, widać, że nie miał o tym najmniejszego pojęcia.

24-letni mieszkaniec Szamocina nie zdążył nawet nabrać doświadczenia. W firmie, która działała jako podwykonawca dla inwestora, pracował dopiero od poniedziałku. Podobnie drugi pracownik, z którym był wtedy w budynku. Szef firmy, choć budowlaniec z wykształcenia, nie znalazł czasu, by podzielić się z nimi choćby podstawową wiedzą, od której, jak się okazało, zależało ich życie. Może wtedy 24-latek nie zacząłby kucia młotem od dołu ściany, ale jak nakazuje sztuka – od góry. Nie było tymczasem nikogo, kto by zwrócił mu uwagę na tak kardynalny błąd. Prawidłowo powinien być przy nim brygadzista, a jeżeli firma zatrudnia tylko dwóch pracowników jak w tym przypadku – właściciel firmy. Niestety, nie był to odosobniony wypadek. Niecałe dwa miesiące temu z rusztowania na budowie hali w Nieżychowie spadł inny robotnik. Nie przeżył upadku z sześciu metrów. To był jego pierwszy dzień pracy.

– Przepisy nakazują, żeby każde rusztowanie po zamontowaniu zostało sprawdzone – mówi Jerzy Nowak. – Tego, na które wszedł, nikt nie sprawdził, a jak się okazało, było źle zamontowane. Pracownicy, którzy je postawili, nie mieli do tego żadnych uprawnień.

Tymczasem wyniki ostatnich kontroli pilskiej inspekcji są zatrważające. Na 18 z 37 skontrolowanych budowach inspektorzy stwierdzili bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia pracowników. Na 21 właścicieli firm PIP nałożyła mandaty w wysokości ponad 21 tys. złotych. Ponadto ZUS uwzględnił wszystkie wnioski inspekcji o podniesienie o 100 procent składki na ubezpieczenie wypadkowe. Jak widać, to nie wystarcza.

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto