Przypomnijmy, Zosia urodziła się 31 października 2007 r. Ważyła 3,3 kilo, dostała 10 punktów w skali Apgar. Ciąża pani Justyny przebiegała prawidłowo, wydawało się, że rodzinnego szczęścia z narodzin dziecka nic nie zakłóci.
– W drugiej dobie życia lekarzy zaniepokoił stan małej, w czwartej dobie przewieziono Zosię do Samodzielnego Szpitala Klinicznego imienia Karola Jonschera przy ulicy Szpitalnej w Poznaniu z podejrzeniem wady serca z powodu sinicy centralnej i szmeru nad sercem – ze łzami w oczach wspomina młoda mama. Po kolejnych badaniach wykryto u Zosi również inne schorzenia, m.in. wiotkość tchawicy. W swoim życiu ta śliczna blondyneczka wiele miesięcy spędziła w szpitalu, przeszła operacje, zabiegi i całe mnóstwo badań. Większość dorosłych ludzi przez całe życie nie doświadcza nawet części tego, co ten biedny maluszek. Zosia jest bardzo dzielna i walczy. Każdy dzień to jednak kolejna „porcja” strachu o jej zdrowie dla pani Justyny.
– Zosieńka bardzo chce żyć i cały czas to pokazuje. Jednak ostatni miesiąc był dla nas bardzo trudny i dziękuję Bogu, że się skończył! Najpierw Zosia się rozchorowała i było naprawdę poważnie, bo miała kłopoty z oddychaniem. Po infekcji szybko robiliśmy echo serca i badania laryngologiczne. Na szczęście nic się nie stało, ale byłam przerażona, bo tak ciężko Zosia do tej pory nie przechodziła zapalenia oskrzeli – ze smutkiem opowiada mama małej choruszki. Teraz dziewczynka jest poddawana kolejnym badaniom i konsultacjom.
– Zosia miała także kontrolne badanie słuchu i niestety jest podejrzenie niedosłuchu. Musimy wykonać jeszcze jedno badanie. Jeżeli chodzi o mówienie też nie robi postępów, więc zaczęła się rehabilitacja z neurologopedą. U Zosi zdiagnozowano bowiem brak pracy warg i języka, wszystko ma sztywne i trzeba nad tym pracować. Przed nią masa ćwiczeń, potrzebne są pomoce naukowe, a córeczka nie bardzo chce współpracować. Ale nie damy się! Nie po tym wszystkim co przeżyła. Czekają nas miesiące ćwiczeń, ale Zosia będzie mówić – podkreśla z niezmienną stanowczością dzielna mama. Na szczęście z serduszkiem Zosi na razie jest dobrze. Dziewczynka znajduje się ciągle pod ścisłą kontrolą, obowiązkowo raz w miesiącu ma przeprowadzane badania.
– Ona ma przecież sztuczną zastawkę przy tętnicy płucnej i ogromną łatę w sercu, która w każdej chwili może puścić i będą przecieki. Dodatkowo trzeba pilnować lewą małą komorę, która cudem przecież pracuje i kontrolować, czy nic tam złego się nie dzieje – mówi kobieta o codzienności z chorobą swego dziecka.
– Muszę też pomyśleć o turnusie rehabilitacyjnym na wiosnę, przed zaszyciem stomii. Jest zalecenie, żeby odbyło się to pod kątem oddechowym połączone z logopedą, tylko na razie nie wiem, skąd wziąć pieniądze, bo niestety środki na subkontach w fundacji już się wyczerpały. Jak już myślę, że będzie lepiej, to znowu walą się problemy – martwi się pani Justyna. 31 października Zosia skończyła 3 latka.
– Sama nie wiem, jak ten czas uciekł, ciągle w strachu o Zosię i w obawie, żeby nic się nie stało. Los zabrał nam tyle normalnego życia, spacerów...
A moje serduszko przez te trzy lata ciągle musiało walczyć o życie i pokonywać trudności. Ale mam nadzieję, że i to pokona i będzie lepiej. Jest wojowniczką i nigdy się nie poddaje! Dla mnie jest całym światem! – podkreśla Justyna Nowak, a po jej policzkach płyną łzy…
Możesz pomóc
O Zosi Nowak można poczytać na jej blogu: www.zosia.blox.pl
Dziewczynce możesz pomóc: nr konta: Bank Spółdzielczy Rzemiosła 75878400030005001042600202
Numer Krajowego Rejestru Sądowego (KRS): KRS 0000161880
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
