MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Atlas/Stal znów sprawił rodość kibicom

Ryszard Binczak
Po trzech kwartach koszykarze Atlasu/Stali Ostrów Wielkopolski przegrywali z Polpakiem Świecie 59:61. Ostrowianie nie najlepiej radzili sobie z wysokimi graczami zespołu rywala.

Po trzech kwartach koszykarze Atlasu/Stali Ostrów Wielkopolski przegrywali z Polpakiem Świecie 59:61. Ostrowianie nie najlepiej radzili sobie z wysokimi graczami zespołu rywala. Ale w ostatniej odsłonie trener Andrzej Kowalczyk wyciągnął swoją tajną broń. Zarządził obronę strefową i goście przez pięć minut nie zdobyli punktu, tracąc aż dziesięć. To był klucz do szóstego zwycięstwa w tym sezonie.

Początek był dość zaskakujący, gdyż ostrowianie swoje ataki budowali poprzez wysokiego Charlsa Bennetta. Amerykanin dostawał sporo piłek, oddawał wiele rzutów. To trochę uśpiło graczy Polpaku, którzy zaczęli zacieśniać strefę podkoszową. Wówczas zza linii 6,25 metra trafił Brandun Hughes oraz Marcus Wilson i po pięciu minutach Atlas prowadził 12:7. Także w obronie koszykarze Stali radzili sobie całkiem dobrze. Szczególnie mógł się podobać Marcin Sroka, który kilka razy złapał swoich rywali na faul w ataku. Niestety, największym problemem ostrowian w dwóch pierwszych kwartach były zbiórki. Po 15 minutach gry mieli na swoim koncie dziewięć zebranych piłek, a goście aż 15. Dzięki temu mieli oni znacznie więcej szans na ponawianie swoich akcji. Ale prawdziwe kłopoty podopiecznych Andrzeja Kowalczyka zaczęły się w ostatnich trzech minutach drugiej kwarty. Wówczas to nie tylko pozwolili, by gracze ze Świecia odrobili straty, ale także wyszli na prowadzenie. Niestety, w drugiej odsłonie dali sobie rzucić aż 36 punktów, gdyż boisko opuścił mający trzy przewinienia Sroka, a zastępujący go Paul Butorac zupełnie sobie nie radził.
Mimo iż starał się pracować za dwóch w obronie Marcin Sroka oraz Charles Bennett, to nie byli w stanie zatrzymać dwóch wysokich graczy Polpaku – Marko Brkića i Ericka Hicksa. Obaj w pierwszej połowie rzucili po 12 punktów. Dlatego po przerwie na tych koszykarzach miała skupić się obrona Stali. Jednak było to nad wyraz trudne zadanie. Gospodarze starali się grać bardzo szybko, aby odrobić sześć punktów straty. Ale to nie był najlepszy pomysł, gdyż z daleka koszykarze Atlasu pudłowali na potęgę. Dopiero w ostatniej odsłonie przebudził się Gintaras Kadziulis, który rzucił za trzy punkty, a później kilka razy dograł piłki do partnerów w ten sposób, że nie pozostawało im nic innego, jak tylko trafiać do kosza.
Doskonale spisywał się także Wojciech Szawarski, który nie rozpoczął meczu w pierwszej piątce, a mimo to był najskuteczniejszym graczem ostrowskiego Atlasu/Stali. Przez pięć minut czwartej kwarty ostrowianie zdobyli dziesięć, a nie stracili żadnego punktu. To dzięki obronie strefowej, która zupełnie zaskoczyła rywali.

Głos Wielkopolskidostępny także w wersji elektronicznej - [

ZAMÓW TERAZ SMS-em!

](http://www.prasa24.pl)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto