MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

ALEKSANDRA KURZAK - Robić jedną rzecz, ale dobrze

Marek Zaradniak
Aleksandra Kurzak, światowej sławy polska sopranistka - FOT. WWW.ALFERINK.ORG
Aleksandra Kurzak, światowej sławy polska sopranistka - FOT. WWW.ALFERINK.ORG
Z Aleksandrą Kurzak, o światowej karierze, rozmawia Marek Zaradniak Mówi się, ża pani ukradła show. Co to znaczy? – Tak napisano po moim debiucie w Metropolitan w Nowym Jorku.

Z Aleksandrą Kurzak, o światowej karierze, rozmawia Marek Zaradniak

Mówi się, ża pani ukradła show. Co to znaczy?

– Tak napisano po moim debiucie w Metropolitan w Nowym Jorku. W „Opowieściach Hoffmanna” są trzy pierwszoplanowe partie kobiece, a tamten wieczór należał do mnie. Śpiewałam partię Olimpii.

Miała pani 26 lat. Czy debiut na tak prestiżowej scenie, w tak młodym wieku nie zaskoczył panią? Przecież wiele pani koleżanek może o tym tylko marzyć?

– Przyznam, że bardzo mnie to zaskoczyło, bo wcześniej nigdzie gościnnie na Zachodzie nie śpiewałam. Pewnego dnia z trzymiesięcznym wyprzedzeniem dowiedziałam się, że osoba, która ma śpiewać partię Olimpii jest w ciąży i odmówiła udziału w spektaklu.

W tym samym sezonie było Covent Garden. Na pani występ przyszedł Placido Domingo. Co pani czuła? Była pani na to przygotowana?

– To było niesamowite odczucie. Jaka nastolatka byłam jego fanką. W pokoju miałam jego plakat z koncertu w Zabrzu. I raptem artysta, którego uwielbiam, słucha mnie na widowni. Po spektaklu przyszedł do mnie za kulisy. Gratulował mi. Rozmawialiśmy. Byłam zdziwiona, że pamięta mnie doskonale ze swego konkursu i pamięta nawet jakie arie w poszczególnych etapach śpiewałam. Rezultatem rozmowy z nim był też mój udział w koncercie z okazji urodzin Verdiego w Parmie. Śpiewałam tam fragmenty z Rigoletta.

Gdzie pani lubi śpiewać najbardziej?

– Metropolitan czy Covent Garden to sam szczyt. To spełnienie marzeń. Ale śpiewam też w operze w Hamburgu, w Monachium, na Festiwalu w Salzburgu. Mój francuski debiut odbył się Tuluzie. W 2009 roku zadebiutuję w Lyric Opera w Chicago, a we wrześniu tego roku w Palermo na Sycylii. W najbliższych sezonach najczęściej będę śpiewać w Londynie i w Nowym Jorku.

Jakie są różnice pomiedzy MET, Covent Garden a Operą w Hamburgu?

– Z jednej strony nie możemy porównywać, bo jak powiedziałam MET i Covent Garden to sam szczyt. Z drugiej nie ma wielkich różnic. Wszędzie czuje się profesjonalizm, wspaniałą atmosferę i luz.

Pani mama jest śpiewaczką w operze we Wrocławiu. Tato gra na waltorni. Czy na wybór przez panią zawodu miały wpływ tradycje rodzinne?

– To mnie ukształtowało. Od siódmego roku życia do matury grałam na skrzypcach. Wieczorem niemal codziennie biegłam do teatru.

Aż do matury grała pani na skrzypcach?

– Tak. Były plany, aby studiować dwa kierunki, ale ostatecznie postanowiłam robić jedną rzecz, a dobrze.

Czy inne gatunki panią nie pociagają? Myślę nie tylko o oratoriach, ale o rozrywce, o jazzie. Ma pani 29 lat, a dziś świat eksperymentuje.

– Nie będę eksperymentować. Sprawdzam się w tym co robię. Lubię słuchać muzyki rozrywkowej. Z polskich wykonawców lubię Kayah. Z zagranicznych słucham Eltona Johna i Georgea Michaela.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto