57. MEMORIAŁ SMOCZYKA - Hampel wygrał finał

W niedzielny wieczór na leszczyńskim torze rozegrano 57. Memoriał Alfreda Smoczyka, poświęcony pamięci najsłynniejszego sportowca Ziemi Leszczyńskiej. Triumfował finalista Grand Prix Jarosław Hampel i trofeum pozostało w Lesznie. Zawodom patronowała także redakcja „Głosu Wielkopolskiego”.

Błyskotliwą karierę wychowanka Unii Leszno, urodzonego 11 października 1928 roku w Kościanie, przerwała tragiczna śmierć motocyklowym w wypadku drogowym na trasie Kąkolewo – Leszno. Było to 26 września 1950 roku, na kilka dni przed 22. urodzinami legendarnego żużlowca. Wielki Fred w Krakowie nie mógł więc bronić mistrzowskiej korony (pośmiertnie otrzymał honorowy drugi tytuł mistrza kraju). Za wybitnie osiągnięcia sportowe został odznaczony pośmiertnie Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Smoczyk był charyzmatycznym żużlowcem. W 1949 roku zdobył tytuł indywidualnego mistrza Polski. Od 1951 roku rozgrywany jest na stadionie jego imienia memoriałowy turniej.

Żyto rekordzistą
Na liści triumfatorów nie brakuje sławnych zawodników. Rekordzista Henryk Żyto (Unia Leszno, Wybrzeże Gdańsk) sześć razy stanął na najwyższym stopniu podium. Roman Jankowski, wychowanek biało-niebieskich triumfował pięć razy, a Zdzisław Dobrucki (Unia Leszno), Zenon Plech (Stal Gorzów, Wybrzeże Gdańsk) i Tomasz Gollob (Polonia Bydgoszcz) wygrywali memoriałowe zawody trzykrotnie.
W tegorocznym turnieju, który od kilku lat ma międzynarodową obsadę, faworytami byli trzej liderzy leszczyńskich Byków, złoci medaliści finału Drużynowego Puchar Świata, finaliści tegorocznych drużynowych mistrzostw Polski – Damian Baliński, Jarosław Hampel i Krzysztof Kasprzak oraz dwaj reprezentanci Szwecji – Fredrik Lindgren i Jonas Davidsson.
W pierwszej serii Jonas Davidsson, Hampel i starszy z braci Kasprzaków solidarnie zapisali na swoim koncie po trzy punkty. Tymczasem Adams Skórnicki, wychowanek leszczyńskich Byków, ale od dwóch lat lider poznańskich Skorpionów, ograł Balińskiego i Lindgrena. Po drugiej rundzie nie było już ani jednego jeźdźca z kompletem punktów. W 5. gonitwie Lindgren pokonał Kasprzaka i Hampela, a jego rodak Davidsson nie zdobył nawet honorowego punktu. Baliński pierwszy minął linię mety. W kończącym trzecią odsłonę 12. wyścigu zmierzyli się dotychczasowi liderzy – Baliński i Kasprzak (obaj mieli po 5 punktów). Z wielokrotnymi reprezentantami Polski walczyli Łukasz Jankowski (Intar/ Lazur Ostrów) i nieobliczalny młody Australijczyk Rory Schlein. Triumfował Baliński, największy wojownik w ekipie pod wodzą trenera Czesława Czernickiego, przed Schleinem, Kasprzakiem i synem Romana Jankowskiego.
Po czterech seriach samodzielnym liderem był Baliński, który wygrał w 15. gonitwie z Hampelem, Australijczykiem Troy’em Batchelorem i Danielem Davidssonem. Sensacją wspomnianej rundy była porażka Kasprzaka z Piotrem Świderskim (ZKŻ Zielona Góra).

Pech Balińskiego
W piątej, rozstrzygającej rundzie Baliński, Lindgren i Hampel wywalczyli po 3 punkty, a Kasprzak przegrał z Krzysztofem Jabłońskim.
Zgodnie z memoriałowym regulaminem dwóch najszybszych zawodników rundy zasadniczej awansowało do finału automatycznie. Baliński zdobył 14 punktów, a Hampel, Lindgren i starszy z braci Jabłońskich wywalczyli po 12 punktów. Ponieważ Szwed miał najkorzystniejszy bilans, uniknął barażowej potyczki z udziałem zawodników sklasyfikowanych na miejscach 3-6. Dwóch najlepszych miało uzupełnić finałową stawkę. Triumfował Hampel przed Świderskim, Kasprzakiem i Jabłońskim.
W wielkim finale Baliński upadł i został z powtórki wykluczony. Wygrał Hampel przed Lindgrenem i rewelacyjnym Świderskim. – To moje pierwsze memoriałowe zwycięstwo w karierze i mam nadzieje, że nie ostatnie. Cieszę się, że prestiżowe trofeum pozostalo w Lesznie – powiedział „Głosowi Wielkopolskiemu” Jarosław Hampel. •

Więcej w dzisiejszym wydaniu Głosu Wielkopolskiego

Głos Wielkopolskidostępny także w wersji elektronicznej - [

](http://www.prasa24.pl)