Gdyby śpiewanie można zamienić na prąd, to po Festiwalu Gospel nad Wartą w Koninie elektrownie poszłyby z torbami. A tak cała moc poszła w duchowe akumulatory
Tegoroczny Międzynarodowy Festiwal Gospel nad Wartą rozpoczął się zupełnie jak przed sześciu laty, kiedy najmłodszy wówczas w Polsce Konin Gospel Choir zorganizował pierwszą edycję imprezy, a mianowicie piosenką „Celebrate”.
- Ale mam wrażenie, że ona zupełnie inaczej wtedy brzmiała – śmiała się Beata Stanisławska-Królikiewicz, dyrygentka chóru.
I całe szczęście, bo widać, że nie tylko koniński chór, ale i festiwal się rozwija. W tym roku powiew świeżości wniosła dziecięca schola z parafii św. Bartłomieja w Koninie, a także młody raper i solistki chóru. Koninianom przypomniały się też stare, dobre czasy, dzięki ojcu Lechowi Dorobczyńskiemu, założycielowi chóru, który opuścił na jeden wieczór Wieliczkę, aby ewangelizować w Niedzielę Palmową publiczność w Koninie.
Przez pięć festiwali przewinęła się prawdziwa plejada gwiazd muzyki gospel, a wśród nich takie sławy jak Ruth Lynch, David Daniel, Sean Simmonds, Mietek Szcześniak czy Beata Bednarz. W tym roku w Koninie wystąpił Peter Francis, jeden z najlepszych brytyjskich wokalistów i dyrygentów gospel oraz jego prawqie 30-osobowy chór „The Jabez Family”.
- Musimy nastawić się na dużą moc, nie tylko związaną z dźwiękiem – zapowiadała występ gości dyrygentka konińskiego chóru.
I faktycznie, kiedy gospelowa rodzinka wydała z siebie głos, przez widownię przebiegł prąd. Był to nie tylko wspaniały popis sztuki wokalnej (włącznie z pojedynkiem na głosy z publicznością), ale przede wszystkim świadectwo ludzi, którzy zawierzyli Bogu. Prawie czterogodzinny koncert zakończyło wspólne śpiewanie na chwałę Pana. Bo gospel to dzielenie się Dobrą Nowiną.
Jak wyprać kurtkę puchową?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
