W repertuarze Kina Kartuzy znajduje się już film „Chłopi” w reżyserii Doroty Kobieli-Welchman i Hugh Welchmana. Ekranizacja słynnej powieści Reymonta została wykonana taką samą metodą animacji, jak poprzednia produkcja tego duetu - „Twój Vincent” z 2017, czyli malując nagrane wcześniej kadry farbą olejną na płótnie.
W poniedziałek 30 października w Kartuzach miała miejsce szczególna projekcja, bowiem połączona ze spotkaniem Klubu Dobrego Filmu. Po seansie każdy mógł zostać na sali, by wziąć udział w rozmowie z aktorem Cezarym Łukaszewiczem, odtwórcą roli kowala Michała. Niespodzianką była również wizyta Ewy Mazur, która pomagała w konsultacjach przy scenariuszu do filmu „Chłopi”.
Możliwość poznania produkcji i jej twórców
Podczas spotkania obecni mogli się dowiedzieć wiele o procesie twórczym „Chłopów” - np. ile z widzianych na ekranie elementów naprawdę stworzono na planie, a ile domalowano. Jak przyznawał sam Cezary Łukaszewicz, był to właściwie film malarski.
- Jak byłem w Gdyni na pokazie filmowym i podeszła do mnie grupka malarzy to mi było wręcz głupio. Pomyślałem „to Wy musieliście patrzeć się przez trzy lata na moją twarz i ciągle ją malować” - śmiał się aktor. - Jedna pani powiedziała do mnie, że pół roku malowała scenę mojej rozmowy z Boryną w knajpie (...). Jak sobie uświadomiłem, że pół roku siedzisz nad czymś i to robisz, to chyba ten ich warsztat to jest to, co ja lubię w tym filmie. Ci ludzie oddali wiele serca i roboty w to, co widzimy na ekranie.
Do obojga gości padały też pytania ogólne o produkcje filmowe, podejście do pracy przy nich. Po wszystkim zebrani ochoczo robili sobie zdjęcia z zaproszonymi.
Kartuzianie zachwyceni „Chłopami”
Był to również czas rozmów o samym filmie - odczuciach po seansie. Obecni na poniedziałkowym spotkaniu byli bowiem zachwyceni najnowszą adaptacją „Chłopów”.
- Film jest wspaniały. Zaskakująco piękny i robi ogromne wrażenie. Nawet nie dlatego, że pokazuje epokę, ale i gra aktorów, właściwie wszystko. Jestem pod wrażeniem. Każdemu szczerze polecam - mówi pan Tomasz, który na seans przyjechał z Borkowa.
- To przede wszystkim cudowne malarstwo, wspaniała, tytaniczna praca tylu malarzy. Wydaje mi się też, że nic nie zabrała z cudownej gry aktorskiej (...). Bardzo mi się podobało - komentuje z kolei Małgorzata Walkosz-Lewandowska, artystka, grafik. - Jest to też trochę film feministyczny. Może nie całkowicie, ale o kobietach, o wrażliwości kobiecej, o miłości, o pragnieniu, które nie zawsze jesteśmy w stanie zrealizować i musimy go szukać. Ale film dość optymistyczny, bo mimo takiej puenty tragicznej bohaterka wstaje i idzie w, mam nadzieję, lepszą przyszłość.
Oglądający byli także bardzo zadowoleni ze spotkania po filmie, nabierając nowego szacunku do osób zaangażowanych w stworzenie tego wyjątkowe obrazu.
- Świetni ludzie. Bardzo ciepli, naturalni, autentyczni. I to przyciąga - dodaje pan Tomasz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?