MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Złotka mają na koncie już dwie bolesne porażki

Radosław Patroniak
Po pierwszych trzech dniach turnieju o Puchar Świata siatkarek droga Złotek do igrzysk w Pekinie znacznie się wydłużyła. Po klęsce na inaugurację z Brazylią wczoraj podopieczne Marco Bonitty przegrały arcyważne ...

Po pierwszych trzech dniach turnieju o Puchar Świata siatkarek droga Złotek do igrzysk w Pekinie znacznie się wydłużyła. Po klęsce na inaugurację z Brazylią wczoraj podopieczne Marco Bonitty przegrały arcyważne spotkanie z reprezentacją USA. Na odrobienie strat nie jest jeszcze za późno, ale żeby znaleźć się w pierwszej trójce nie możemy już sobie pozwolić na chwilę słabości.

– Polski zespół zagrał na tyle, na ile go było stać – powiedział były trener reprezentacji siatkarek, Zbigniew Krzyżanowski. – Spotkanie oglądaliśmy w napięciu, było dużo dobrych akcji z obu stron. Trzeci set przegrany 25:27 wyraźnie podłamał nasz zespół. Kosztował Polki dużo sił, szczególnie psychicznych, a z kolei mocno podbudował rywalki – tłumaczył były selekcjoner.
Trzecia partia rozpoczęła się od prowadzenia Amerykanek 4:1. Długo utrzymywały one 3-punktową przewagę. Polski atak rozbijał blok rywalek, które też podbijały dużo piłek w obronie. Ich libero Nicole Davis (była zawodniczka Nafty Piła) w całym spotkaniu dokonywała cudów, broniąc wiele mocnych zbić polskich siatkarek. Jednak zawodniczki USA mocniej przyciśnięte zaczęły też popełniać błędy. Przy drugiej przerwie technicznej Polska prowadziła 16:15 i do końca seta trwała mocna wymiana ciosów. Polski zespół miał kilka piłek setowych, a Amerykanki jedną, którą wykorzystały.
W czwartym secie tylko do drugiej przerwy technicznej można było mieć nadzieję na odwrócenie losów spotkania, kiedy Polska przegrywała 14:16. Po wznowieniu gry Amerykanki głównie dzięki mocnemu serwisowi uzyskały kilkupunktową przewagę.
– U rywalek widać było radość z gry, a z naszych zawodniczek z każdą akcją schodziło powietrze. Pucharu Świata nie rozpoczęliśmy mocnym uderzeniem. Teraz nie pozostaje nic innego, jak rozpocząć wspinaczkę. Dopóki jest jeszcze jakaś szansa na znalezienie się w czołowej trójce trzeba się starać – dodał Krzyżanowski.
Złotka swoją grą zaimponowały w drugim secie. Amerykanki zostały wręcz rozbite, przegrywając 12:25. – To był dla polskiego zespołu jeden z najlepszych meczów mistrzostw Europy i Grand Prix – ocenił były trener kadry. Pierwsza partia została przegrana przez Polskę w końcówce. Do stanu 19:19 żadnej z drużyn nie udało się uzyskać wyraźnej przewagi.
W sobotę nasze siatkarki były w lepszych nastrojach, ale zwycięstwo nad Peru było po prostu ich obowiązkiem. W pierwszej partii biało-czerwone prowadziły m.in. 8:5 i 16:10. Wykorzystywały przewagę wzrostu, mocnymi atakami popisywała się Katarzyna Skowrońska-Dolata. Na początku drugiego seta przewaga Polek była jeszcze wyraźniejsza. Trener Marco Bonitta mógł wprowadzić na parkiet zawodniczki rezerwowe: Klaudię Kaczorowską, Agnieszkę Bednarek i Agatę Sawicką.
W trzeciej partii Polska prowadziła 16:9 i siatkarki peruwiańskie straciły już nadzieję na zwycięstwo. W ich szeregach tym razem słabiej niz zwykle zagrała liderka Leyla Chihuan, znana kaliskim kibicom z występów przed dziesięcioma laty w drużynie miejscowego Augusto.
Dziś zawodniczki mają wolne. Zespoły przeniosą się do innych miast. Polska zagra z Kubą (wtorek, godz. 7.05) i Kenią (środa, godz. 4.35, relacje w Polsacie) w Sendai, które miło wspominają polscy siatkarze z ubiegłorocznych mistrzostw świata. Może i Polkom poprawiąsię tam nastroje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto