Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zamek nad Jeziorem Smolarskim w Gołańczy, w którym straszy duch kasztelanki. Kim była kobieta, która po dziś dzień ma straszyć w warowni?

Arkadiusz Dembiński
Arkadiusz Dembiński
Duch kasztelanki, zgodnie z legendą, ma się regularnie pojawiać w okolicy zamku w Gołańczy
Duch kasztelanki, zgodnie z legendą, ma się regularnie pojawiać w okolicy zamku w Gołańczy pixabay, S. Maciaszek
W zamku w Gołańczy, zgodnie z legendą i lokalnymi doniesieniami, po dziś dzień ma straszyć duch kasztelanki. Kobieta, nie chcąc wyjść za mąż za szwedzkiego oficera, miała rzucić się z wieży do Jeziora Smolarskiego. Od tamtego czasu regularnie ma powracać zza światów, a nad wodą ma unosić się śpiew towarzyszących jej wodnic. Niewykluczone, że w legendzie o kasztelance jest ziarnko prawdy. Kim zatem mogła ona być?

Nad Jeziorem Smolarskim w Gołańczy po dziś dzień góruje zamek z czerwonej cegły. Regularnie, jak wynika z legend i lokalnych doniesień, ma pojawiać się tu także duch. Jak opisuje w książce pt. "Klechdy domowe" Czesław Kędzierski, duch ma o północy wypływać z dna jeziora. Unosić się nad powierzchnią fali, zrywać róże wodne, pleść wianek. Towarzyszyć mu mają wodnice. Nad jeziorem ma unosić się także ich śpiew:

Od głębin, od topieli
Wypływa kasztelanka,
Wśród fal świetlanej bieli
Róż wodny sięga wianka

Raz w rok w czerwcową nockę,
Gdy roczek jeden minie -
Tęsknota ciągnie pannę
Z pałacu w wód głębinie.

Wypływa kasztelanka,
By ujrzeć ojców zamek
I ziemię swą ojczystą,
I świeżych róż wziąć wianek.

Nie chciała cudzoziemca,
Swój ocalić chciała lud,
W ofiarnej więc miłości
Do jeziornych zeszła wód.

O panno ty rycerska,
W fali świetlanej bieli płyń,
Dzielna i bohaterska
Słyń wśród ludu Polski, słyń.

Słowa, jakie mają śpiewać wodnice w książce spisał także Czesław Kędzierski.

Kasztelanka z Gołańczy nie chciała Szweda i wskoczyła do jeziora

Według legendy wspomniana kasztelanka miała być córką właściciela zamku. To w nim mieli schronić się mieszkańcy okolicy przed nadciągającymi wojskami szwedzkimi. Armia ostatecznie dotarła pod mury fortecy, która miała być z wszystkich stron otoczona wodą.

ZOBACZ TAKŻE

- W zamku wielu żołnierzy nie było, ale za to było mnóstwo starców, kobiet i dzieci. Oblężeni trzymali się dopóty, dopóki starczało im żywności. Kiedy jednak śmierć głodowa zajrzała im w oczy, kasztelan postanowił poddać się, by od śmierci głodowej uratować ludność - głoszą spisane słowa legendy.

Gdy otwarto bramy i kasztelan wraz ze swoją córką wyszli z zamku, jej widok miał oczarować dowódcę wojsk. Ten zapragnął ją poślubić.

- Przysięgnij mi, pułkowniku, że jeśli stąd odejdę, opuścisz również zamek ten wraz ze swym wojskiem i nie wyrządzisz żadnej krzywdy ani ojcu memu, ani starcom, ani kobietom ,nie dzieciom w tym zamku ukrytym - miała zaproponować dziewczyna.

Gdy Szwed złożył obietnicę, ta miała rzucić się z zamku do wody jeziora. Tym samym odeszła... Odejść wówczas miała także armia najeźdźcy, dotrzymując słowa złożonego przez dowódcę.

Ile w tym prawdy?

ZOBACZ TAKŻE

Rzeź obrońców zamku w Gołańczy

Samo oblężenie zamku jak się okazuje rzeczywiście miało miejsce. Nie zakończyło się jednak puszczeniem obrońców wolno, lecz rzezią.

- Według najstarszej relacji nowego proboszcza zginąć miało wówczas 3 księży oraz 425 osób z ludu, razem 428 ludzi. Jak zdali sprawę Szymon Picuła i Marcin Wołek poległo aż 500 osób, w tym trzech księży i dwóch synów pani Grudziński (czyli Ewy Alojzy ze Zbyszewskich Grudzińskiej, primo voto Smoguleckiej), zaś Same Panią postrzeleli. Samuel Pufendorf podał znów liczbę 200 chłopów z nieokreśloną ilością szlachty oraz dowodzącym nimi „kasztelanem”, przy czym spośród ofiar odjąć trzeba osoby niebędące „przy broni”, którym to darowano wedle tegoż życie - wskazywał w rozmowie z naszemiasto.pl profesor Artur Różański, który już w XXI wieku prowadził prace archeologiczne na terenie warowni.

ZOBACZ TAKŻE

Kim była kasztelanka z Gołańczy?

Czy sama kasztelanka także istniała? Pewne jest, że nie była kasztelanką. Osoba piastująca stanowisko kasztelana nigdy bowiem nie mieszkała w zamku w Gołańczy.

Są jednak przypuszczenia kim mogła być legendarna „kasztelanka”. - Zamieszanie w tym temacie wprowadza wspomniany już wyżej tekst Samuela Pufendorfa, który wspomina jakiegoś kasztelana siedzącego w zamku. Najpewniej S. Pufendorf miał na myśli najstarszego spośród potomstwa Ewy Alojzy; Pawła Wawrzyńca, który w 1656 roku miał ukończone 20 lat, a o których milczą późniejsze źródła. Gdzie zatem owa „kasztelanka”? Wypada odnotować, iż „popotopowe” źródła nie wzmiankują już także urodzonej w 1642 roku Marciny Izabeli (córki Ewy Alojzy i siostry Pawła Wawrzyńca) mającej w chwili ataku na Gołańcz 14 wiosen. O jej śmierci nie informuje wprawdzie chłopska relacja z 1659 roku, niemniej zanurzona w tradycji legenda wspomina o ofierze odważnej młodej kobiety, określanej jako córka właściciela zamku. Pomijając niemożliwe do zweryfikowania wątki romantyczne i oczywiste błędy, sama obecność 14-latki w obleganych murach nie jest wykluczona, zważywszy na przebywanie tam jej matki oraz odnalezienie dziecięcych i młodzieńczych szkieletów we wspominanej mogile – przyznaje archeolog.

ZOBACZ TAKŻE

Bez wątpienia zamek w Gołańczy i legendy z nim związane mogą stać się niezwykle ciekawym wyróżnikiem, które do miasta mogą przyciągnąć w przyszłości turystów zainteresowanych dawnymi dziejami…

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto