Warner Bros. rozpoczyna rewolucję w dystrybucji filmów, a w ślad za nim pójdą inni? Od teraz każda premiera jednocześnie w kinach i online

Nie ma wątpliwości, że ubiegły rok dał się kinom we znaki jak chyba żaden inny w historii. Pandemia sprawiła, że przez większość roku sale kinowe pozostawały zamknięte z uwagi na obostrzenia. Co za tym idzie, większość premier nowych filmów została wstrzymana i zaplanowana na inne, odległe terminy. Teraz dochodzi nowy problem – choć już w 2020 roku niektóre filmy zamiast premiery kinowej ukazały się od razu na platformach streamingowych, takich jak Netflix czy HBO Go, to już niedługo może się okazać, że będzie to już nie tylko trendem, ale obowiązującym standardem.

Hollywood odwróci się od kin?

Na rynku filmowym i w mediach zawrzało po tym, jak przedstawiciele Warner Bros., będącego jedną z największych wytwórni filmowych na świecie, ogłosili, że od teraz wszystkie premiery ich filmów będą odbywać się jednocześnie online, na nowej platformie HBO Max oraz w kinach – o ile te będą otwarte. Eksperci zgodnie przyznają, że dla branży kinowej to kolejny ogromny cios, mając na uwadze, że to właśnie Warner Bros. produkuje znaczną część filmów, na jakie czeka w tym roku najwięcej widzów. Mowa choćby o takich tytułach jak „Matrix 4” (22 grudnia 2021) czy „Diuna” (1 października 2021).

Premiery na kanapie

Prognozuje się, że odważny ruch Warner Bros. z równoległymi premierami online i w kinach zachęci do tego również inne wielkie wytwórnie, takie jak Disney (który coraz prężniej rozwija swoją własną platformę streamingową Disney+), MGM czy Paramount. Powodem jest nie tylko większa gwarancja zysku, jaką daje streaming, ale również świadomość, że spory odsetek widzów nie będzie chciał – z czystej wygody – wrócić do kin po zakończeniu pandemii. Czy już niedługo okaże się, że największe przyszłe kinowe hity będą dla nas dostępne online zawsze już w dzień premiery? To pokaże najbliższa przyszłość, która dla kin zdaje się rysować w coraz ciemniejszych barwach.