Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uczeń Zespołu Szkół w Jabłonowie Pomorskim uczestniczył w zawodach Fan Dance w Wielkiej Brytanii

Oprac. (kat)/Rozmawiała Halina Gawenda
Marek Maciąg jest uczniem III klasy Liceum Ogólnokształcącego w Zespole Szkół w Jabłonowie Pomorskim. Od dziecka marzy, by zostać żołnierzem.

Uczeń ciężko pracuje, aby jego marzenie spełniło się: codziennie biega, ćwiczy i maszeruje z ekwipunkiem jak prawdziwy żołnierz. Niespełna rok temu - w maju 2019 po raz pierwszy wziął udział w Marszu Weterana (I edycja marszu, zaczynał się w Pruszczu Gdańskim, a kończył na Helu (trasa 120 km w dwa dni z plecakiem 15 kg).
Pojechał z dwójką znajomych, lecz tylko on ukończył marsz.

Kilka miesięcy później w październiku uczestniczył w Maratonie Selekcja (memoriał płk S. Berdychowskiego organizowany przez byłego żołnierza jednostki wojskowej AGAT; trasa 38 km z plecakiem 10 kg w umundurowaniu). Miesiąc później otrzymał propozycję wyjazdu do Walii, w Wielkiej Brytanii, by wystartować w zawodach "Fan Dance" (impreza organizowana w Wielkiej Brytanii, w górach Walii, na trasie, gdzie odbywa się selekcja komandosów do brytyjskiego SAS-u) organizowanych przez emerytowanych żołnierzy SAS (Special Air Service) - elitarna jednostka specjalnego przeznaczenia British Army, stanowi trzon sił specjalnych współczesnych brytyjskich sił zbrojnych (United Kingdom Special Forces).

Trzeba dodać, że Polacy po raz pierwszy wzięli udział w tych wymagających zawodach i czwórka z nich: "Zachar", Świątas, T-rex i "Sim" wygrała Fance Dance Trinity (trzy następujące po sobie w kilkugodzinnym odstępnie czasu, biegi: dzienny, nocny, dzienny-ponad 70 kilometrów w górach z obciążeniem 20 k) w pięknym stylu, a pozostała piątka Polaków startujących indywidualnie ukończyła te ekstremalne zawody, w tym Marek.

Poniżej rozmowa z uczniem, którą przeprowadziła Halina Gawenda, nauczycielka ZS w Jabłonowie.
Who dares wins - Kto się ośmieli, zwycięży. Ten post zamieszczony na fanpage’ u SAS (elitarnej jednostki specjalnego przeznaczenia) stał się motywatorem dla Marka Maciąga ucznia III klasy Liceum Ogólnokształcącego w Zespole Szkół w Jabłonowie Pomorskim. Marek był jednym z dziewięciu członków polskiej grupy, która po raz pierwszy w historii wzięła udział w zawodach Fan Dance organizowanych w Walii, w Wielkiej Brytanii, gdzie odbywa się selekcja angielskich komandosów.
Halina Gawenda: Czy mógłbyś powiedzieć, skąd wziął się pomysł, by podjąć wyzwanie?
Marek Maciąg: Dostałem propozycję takiego wyjazdu od jednego z przyjaciół Świątasa. Przeżywałem jednak duże rozterki: trasa niełatwa, trzy marszobiegi dwa dzienne i jeden nocny w pełnym umundurowaniu i z plecakiem ważącym 20 kg, a przy tym niemały koszt wyjazdu. Ponieważ jednak jestem otwarty na nowe wyzwania, zdecydowałem się, gdy zobaczyłem zdanie: "Kto się ośmieli, zwycięży."
Kto należał do polskiej grupy?
Było nas w sumie 9: Świątas, Buras, Zachar, T-rex, Sim, Oko, Doktor, Broda i ja. Ja jestem nowicjuszem, ale wszyscy pozostali są pasjonatami biegów wojskowych i robią to od lat. Choć są ode mnie starsi, obowiązuje zasada, że zwracamy się do siebie, używając pseudonimów lub imion. Jeszcze przed wyjazdem zdecydowaliśmy, że wyłonimy spośród siebie drużynę walczącą o zwycięstwo, a reszta z nas pójdzie indywidualnie.
Jak to wyglądało na miejscu?
Pierwszego dnia pobudka była o piątej, potem śniadanie. Każdy z uczestników uiszczał wpisowe i meldował się w punkcie kontroli. Plecak musiał ważyć 35 funtów i były w nim potrzebne ubrania oraz trzy litry wody. Wejście początkowo łagodne zmieniało się w walkę na tzw. Drabinie Jakuba liczącej 274 stopnie. Trzeba było wejść najpierw na szczyt Corn Du (873 m), potem na Pen Y Fan (886 m), a następnie zejść. Na samej górze leżał śnieg i trasa była oblodzona. Na punkcie kontrolnym okazało się, że mój plecak ważył blisko 50 funtów. Wcześniej dołożyłem tam odważniki, żeby uzyskać wymaganą wagę, ale nie byłem świadomy, że wymagane wyposażenie ważyło więcej niż się spodziewałem. Instruktor spojrzał na mnie z niedowierzaniem i skwitował krótko słowem "Freak".J
Tego samego dnia nocą druga trasa, która dała mi się mocno we znaki. Niska temperatura, słaba widoczność i silny wiatr spowalniały marsz i potęgowały ból. Na punkt kontrolny w połowie trasy przyszedłem jako jeden z ostatnich 10 minut przed zamknięciem. Nie wyglądałem z pewnością dobrze, ale zapytany, czy wszystko w porządku, odpowiedziałem: "It’ s the best day of my life, Sir!" Druga część poszła mi już lepiej.
Przed trzecią trasą miałem tylko 2 godziny snu, więc kiedy się obudziłem, miałem chęć się poddać. Moja ambicja nie dawała mi spokoju. Pytałem siebie, czy tylko na to mnie stać. Ten etap był dla mnie walką z samym sobą, ale miałem dobry motywator, bo szedłem obok Świątasa. Poza tym przypomniałem sobie słowa Churchilla: "Jeśli idziesz przez piekło, nie przestawaj iść". Więc szedłem.
Na miejscu okazało się, że nasza polska grupa w składzie: Świątas, Zachar, T-rex i "Sim" wygrała Fance Dance Trinity, czyli zwyciężyła we wszystkich trzech biegach przeszła w sumie 70 km w umundurowaniu i z plecakiem ważącym blisko 20 kg każdy w ciągu koło 30 godzin. Pozostali Polacy, którzy szli indywidualnie, także ukończyli zawody, w tym ja, choć byłem najmłodszy. Radość była więc przeogromna!
Czy było to Twoje pierwsze doświadczenie w tego rodzaju marszach?
Nie, choć pierwsze za granicą. W maju 2019 r. wziąłem udział w Marszu Weterana, a kilka miesięcy później w październiku w Maratonie Selekcja. Pierwsze zawody polegały na przejściu trasą z Pruszcza Gdańskiego na Hel, czyli 120 km w dwa dni z plecakiem ważącym około 15 kg. Drugie zawody odbyły się w Bieszczadach. Trzeba było przebiec 38 km z plecakiem o wadze 10 kg w ciągu ośmiu godzin. Mnie się udało. Nie myślałem, że tak szybko będę brał udział w prestiżowych, choć niszowych zawodach Fan Dance, w Walii. Odważyłem się jednak na ten krok, poznałem swoje możliwości i wygrałem walkę z samym sobą. Zachar powiedział: "Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia" i mój wyjazd do Wielkiej Brytanii jest tego dowodem.
Marzenia do zrealizowania na najbliższy czas?
Od dziecka marzę o tym, żeby pracować w wojsku i to chciałbym osiągnąć.
Trzymamy kciuki za realizację.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na brodnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto