Turniej prawdy a może loteria?

W Poznaniu rozpoczyna się dziś siatkarskie święto, czyli trzydniowy turniej siatkarzy o Puchar Polski. Na parkiecie Areny będzie można zobaczyć wszystko, co najlepsze w naszej rodzimej siatkówce. Do stolicy Wielkopolski zjechały bowiem gwiazdy takiego formatu jak Mariusz Wlazły, Paweł Zagumny, Fin Jane Heikinen czy Francuz Stephane Antiga.

Najszybciej dotarli na miejsce zbiórki gwiazdozbioru mistrzowie Polski i obrońcy trofeum, o które toczyć się będzie walka, zawodnicy PGE Skry Bełchatów. Wczoraj rano podopieczni Daniela Castellaniego trenowali w hali AWF przy Drodze Dębińskiej. Nie trzeba było dokonywać głębokiej analizy, by zauważyć, że w wyśmienitej formie jest lider bełchatowian, Mariusz Wlazły. Nie tylko on będzie przez trzy dni obserwowany przez trenera kadry Raula Lozano. Skra poważnie traktuje PP, choć pod koniec marca będzie miała przed sobą poważniejsze wyzwanie, czyli łódzki Final Four Ligi Mistrzów. W obozie głównych faworytów nie ma jednak mowy o taryfie ulgowej. - Przyjechaliśmy wygrać turniej po raz czwarty z rzędu i w ten sposób przejść do historii, bo nikomu w Polsce jeszcze się to nie udało. Z drugiej strony PP to najbardziej loteryjny cel w sezonie. Trzeba zwyciężyć w trzech meczach rozgrywanych dzień po dniu, a przy tym wiadomo, że drugie miejsce będzie dla nas porażką - zauważył wiceprezes bełchatowskich siatkarzy Konrad Piechocki. Innego zdania był trener akademików z Częstochowy Radosław Panas. - Dla mnie to najbardziej sprawiedliwa impreza z wszystkich organizowanych w naszym kraju. Tutaj nie można mówić o przypadku, bo tak intensywny turniej zawsze wygrywa rzeczywiście najlepszy zespół. Taki, który dysponuje mocnym składem i jeszcze mocniejszą ławką rezerwowych - podkreślił szkoleniowiec AZS Częstochowa.

Więcej w dzisiejszym wydaniu Polska Głos Wielkopolski, lub [

](http://www.prasa24.pl)