Do KGW zapisało się 19 pań. W pierwszej kronice na pierwszej stronie widnieją ich nazwiska: Romualda Leśniewska, Emilia Rembiarz, Aleksandra Garsztka, Janina Kubiak, Maria Gomułka, Władysława Liberacka, Lucyna Ada-mek, Wanda Maciejewska, Stefania Garsztka, Janina Garsztka, Stanisława Hadrzyńska, Kazimiera Walendowska, Kazimiera Rem-bowska, Irena Duczmal , Miłosła-wa Duczmal, Józefa Jezierska, Róża Hadrzyńska oraz Halina Had-rzyńska.
Do tej pory w KGW dotrwały trzy panie: Miłosława Duczmal, Halina Hadrzyńska - Walen-dowska oraz Wanda Liberacka, która do KGW wstąpiła jako 16-letnia Wanda Maciejewska..
Początki nie były łatwe. Pie-karzewskie KGW nie miało siedziby. - Panie spotykały się w domach prywatnych. Najczęściej gościła je przewodnicząca Stanisława Libe-racka. U niej odbywały się wszystkie zebrania i kursy - podkreślała Gabriela Marcinkowska podczas 50-lecia KGW. Jubileusz przypadł w czasie jej przewodniczenia piekarzewskim gospodyniom.
Kiedy w Piekarzewie wybudowano Wiejski Dom Kultury, to w nim, a dokładnie w ,,małej kuchni’’ zaczęły się spotykać pieka-rzewskie gospodynie. - Czasem bywało ciasno, w latach rozkwitu do KGW należało prawie 50 pań - wspomina Barbara Jakóbczak - aktualna przewodnicząca KGW,
Na początku przynależność do organizacji dawała określone profity. Tylko członkinie mogły liczyć na pisklęta kurcząt czy kacząt z wylęgarni. Miały też szansę na pasze, których nie było pod dostatkiem na wolnym rynku.
Piekarzewskie Koło Gospodyń Wiejskich od początku było animatorem życia kulturalnego. W kronice wklejone są zdjęcia z uroczystości, na które zapraszano mieszkańców Piekarzewa. Były to spotkania z okazji Dnia Dziecka, Dnia Kobiet, Dnia Nauczyciela (w latach 60. i 70. XX w. była jeszcze w Piekarzewie ośmioklasowa szkoła).
Koło Gospodyń Wiejskich dawało też szansę na samokształcenie. W kronice w roku 1966 odnotowano pierwszy wspólny wyjazd do ,,Zakładu Doświadczalnego’’ w Marszewie.
W tym samym roku zorganizowano kurs kroju i szycia, co było bardzo ważne, zważywszy na fakt, że w latach 60., 70., gotowej odzieży w sklepach było mało i prawie każda pani domu musiała umieć nie tylko hodować kury, kaczki, gęsi i prosięta ale też szyć dla siebie oraz dzieci. Potem doszły kursy robótek na drutach, kursy prowadzenia domu a także pogadanki o zdrowiu.
W czasach kiedy było tylko radio a telewizja raczkowała, to instruktorka KGW przekazywała wiedzę i umiejętności. Teraz, co prawda, wszystkiego i wszędzie jest pod dostatkiem, ale zaczyna się liczyć oryginalność i niepowtarzalność, dlatego Barbarze Jakóbczak marzą się kursy szydełkowania. A może spotkań przy kawie z szydełkiem?
Dużo miejsca w kronice KGW zajmują wspólne wyjazdy. W latach 80. po wyborze Karola Wojtyły na papieża była wycieczka do Wa-dowic, gdzie urodził się Jan Paweł II i gdzie był chrzczony. Potem był też Licheń i Sanktuarium Matki Boskiej. Ale nie tylko miejsca piel-grzymkowe. W kronice odnotowano też wspólne wyjazdy m.in. do Teatru Muzycznego w Poznaniu.
Jak już wspomnieliśmy na początku, członkinie KGW
inspirują działania ale też uczestniczą we wszystkim, co się wokół niech dzieje. Kronika odnotowuje, że w 1967 roku brały udział ,,w higienizacji Piekarzewa’’, podczas której , wybielono wszystkie obory. Rok później panie dołożyły się do remontu sali wiejskiej. Wspomagały też finansowo Centrum Zdrowia Dziecka.
Członkiń KGW w Piekarzewie nie brakuje na konkursach organizowanych przez Związek Rolników Kołek i Organizacji Rolniczych . W 1999 roku wygrały gminny konkurs „Więcej owoców, warzyw i kwiatów” i pojechały na wycieczkę.
Piekarzewianki uczestniczą w Gminnym Konkursie Wypieku Ciasta Domowego w Brzeziu organizowanym pod patronatem ,,Gazety Pleszewskiej’’. Wielokrotnie wracały z Brzezia z nagrodami. W 2010 r. Barbara Jakóbczak otrzymała nagrodę za „Rumowiec”, w 2014 r. „Malinowiec” Gabrieli Marcinkowskiej otrzymał trzy nagrody, w tym nagrodę główną.
Rok później Urszula Glapa zdobyła nagrodę radnego Jana Nos-kowkiego za sernik „Szachownica”.
Najbardziej cenią sobie wydarzenie z roku 1988, kiedy to ich wieniec zdobył główną nagrodę na centralnych dożynkach w Mar-szewie z udziałem generała Wojciecha Jazruzelskiego. - Wieniec upleciony przez piekarzewskie gospodynie odkupiło Muzeum Okręgowe w Kaliszu za 2000 zł.
- Przyczepa zboża poszła na ten wieniec. Ale i panowie nam pomagali. Zboże przywozili i śpiewali jak plotłyśmy - podkreśla pani Barbara. Wieniec wyszedł spod rąk: Barbary Derwich, Czesławy Kubiak, Elżbiety Marciniak, Ireny Walen-dowskiej i Barbary Jakóbczak.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?