Proboszcz największej parafii w gminie wprowadził podatek dla parafian. Ale ci boją się o swoje dane osobowe.
– Ksiądz proboszcz wysyła ludzi z kajecikiem, którzy notują: „pani Nowak – parter – wpłaca czy nie wpłaca” – tak nasza Czytelniczka wspomina wizytę przedstawiciela ks. Adamczaka. – Jak wpłacasz – podpisujesz się. Jak nie wpłacasz, to musisz podać powód odmowy i się podpisać – opowiada. Tak było w czasie jednej z pierwszych wizyt „poborców datków”. Roczna składka na rzecz parafii Najświętszego Serca Jezusa w wysokości 120 złotych, to dla niej za dużo.
Osoby, które zapukają do mieszkań powinny mieć upoważnienie administratora danych osobowych. W tym przypadku najprawdopodobniej proboszcza parafii. Ale sposób ich wyboru budzi niepokój niektórych parafian.
– Zostałam „polecona” przez sąsiada. Po mszy podszedł do mnie proboszcz, chwycił pod ramie i zaproponował pracę na rzecz parafii. Zgodziłam się i dziś żałuję... – opowiada jedna z pań, która po przemyśleniu sprawy zrozumiała, że została sprowadzona do roli „inkasenta”.
Proboszcz Ryszard Adamczak nie chciał sprawy komentować. Podczas krótkiej rozmowy telefonicznej powiedział nam tylko, że każdy parafianin może przyjść do niego i zapytać o sprawy związane z propozycją zbiórki pieniędzy na remont kościoła. Na ten cel potrzebuje rocznie nawet 600 tysięcy złotych. Tyle może zebrać, gdyby każda rodzina ze śremskiego osiedla dała datek.
O jego planach parafianie dowiedzieli się z listu, który trafił do wszystkich domów. „Chcielibyśmy wraz z radą ekonomiczną zbierać co miesiąc 10 złotych od rodziny” – pisał ksiądz Ryszard Adamczak w piśmie do parafian. Ksiądz planuje przeznaczyć zebrane pieniądze na remont kapitalny kościoła. „Prezbiterium zostanie poszerzone, wyłożymy je marmurem, przygotujemy miejsce dla chóru. Następnie położymy w świątyni nową posadzkę wraz z ogrzewaniem położonym pod nią, wymienimy oświetlenie, drzwi, konfesjonały, zainstalujemy nową Drogę Krzyżową” – pisze.
– Miałem wątpliwości co do tej zbiórki – przyznaje Eugeniusz Michalak, członek rady, który w marcu zakończył pracę na rzecz parafii, bo minęła jego kadencja.
Jego zdaniem plany remontu świątyni są tak ambitne, że bez pospolitego ruszenia mieszkańców spełzną na niczym. Nie potrafił jednak udzielić nam informacji na temat finansów parafii, do czuwania nad którymi miała powstać złożona z osób świeckich rada. Sprawozdania o stanie parafialnej kasy ksiądz Adamczak miał przekazywać jej członkom ustnie.
Na czym więc polega rola rady ekonomicznej parafii, której istnieniem podpiera się ksiądz proboszcz? Na opiniowaniu planów inwestycyjnych, bez wiedzy na temat źródeł ich finansowania. – Nie jesteśmy księgowymi – mówi Michalak.
*Parafianie wypowiadający się w artykule chcieli zostać anonimowi
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?