Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

SKÓRZEWO - Nie odpowie za zabójstwo nastolatka

BAS
Fot:W.Wylegalski
Fot:W.Wylegalski
Mieszkaniec podpoznańskiego Skórzewa nie odpowie za zabójstwo 18-letniego sąsiada. W czwartek Sąd Apelacyjny potwierdził, że Piotr J. działał w ramach obrony koniecznej i podtrzymał wyrok uniewinniający oskarżonego.

Mieszkaniec podpoznańskiego Skórzewa nie odpowie za zabójstwo 18-letniego sąsiada. W czwartek Sąd Apelacyjny potwierdził, że Piotr J. działał w ramach obrony koniecznej i podtrzymał wyrok uniewinniający oskarżonego.

Piotr J., właściciel domu w Skórzewie został oskarżony o zabicie Adriana K., który nocą wtargnął do jego domu. Mężczyzna sądzony był jednak nie w wyniku aktu oskarżenia złożonego przez prokuraturę, która stwierdziła, że działał w obronie koniecznej i umorzyła postępowanie. To rodzina zastrzelonego wystąpiła do sądu z prywatnym aktem oskarżenia.

Jest to sprawa precedensowa, nikt w Polsce – poza prokuratorem – nie zarzucił dotąd nikomu zabójstwa. Jarema Sawiński, wiceprezes Sądu Okręgowego w Poznaniu, przyznał, że nie słyszał o podobnej sprawie.

Do tragedii doszło 2 września 2005 roku. Tego dnia Piotr J. skontaktował się z rodzicami nastolatków, którzy byli świadkami pobicia jego syna Tomka na szkolnym boisku. Zadzwonił również do matki Adriana K. Zeznała potem, że sąsiad uważał, iż ich synowie powinni trzymać się razem, bo obaj dostali się na studia. Negatywnie wypowiadał się natomiast o innych kolegach Adriana i Tomka.

– Nazywanie ich zbirami, czy szajką to nie były dobre epitety dla tej młodzieży – mówiła matka Adriana, Teresa Kowalska, 56-letnia nauczycielka. Znała rówieśników swojego syna i uważała, że sąsiad przesadza. Treść rozmowy z Piotrem J. przekazała synowi i jego kolegom.

Tego samego dnia wieczorem Adrian zaprosił przyjaciół do domu. Pili alkohol, a w rozmowie przewinął się temat Piotra J., który niepotrzebnie stresuje rodziców. Gdy przed północą grupka młodzieży poszła do sklepu, Adrian odłączył się od kolegów i pobiegł do domu Piotra J.

Piotr J. miał zezwolenie na broń. Kiedy o 23.30 usłyszał walenie do drzwi i huk rozbijanej szyby, był pewien, że to napad. Twierdził, że ostrzegał milczącego napastnika, który trzymał jakiś błyszczący przedmiot w ręku. Mówił, że oddał dwa strzały ostrzegawcze – dopiero potem wycelował w człowieka, który wychylony przez dziurę w szybie sięgał do klamki. Nie znał Adriana K. Dopiero potem dowiedział się, że zastrzelił kolegę syna.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto